Ełcki zamek odkrywa nowe tajemnice

Każdy kto liczył, że podczas prac archeologicznych przy krzyżackiej warowni uda się znaleźć worek złotych monet albo inny cenny skarb, będzie rozczarowany. Jak dotąd prowadzący wykopaliska nie znaleźli żadnych kosztowności. Ale to, co udało się im odkopać i tak jest bardzo cenne.

Zamek otaczała duża fosa
Krzyżacka warownia przez ostatnie lata zamiast przyciągać turystów, tylko ich straszyła. Jej los odmienił się rok temu. Zrujnowany zamek, w którym powstanie luksusowy hotel, za 1,75 mln zł kupił Piotr Basiewicz, właściciel firmy Doryb. Dzięki niemu łódzka firma Arch-Tech w maju rozpoczęła prace archeologiczne przy zamku. Wykopy prowadzone są zarówno za jego murami, jak i na pozostałej części wyspy.

Wiadomo już, że zamek otaczała fosa. Miała około 10 metrów szerokości i 5 głębokości. Dotychczas w przekazach historycznych nikt o niej nie wspominał. Była jedynie mowa o fosie przecinającej wyspę w poprzek.

- Przed zamkiem odnaleźliśmy jakieś fundamenty. Być może był to budynek bramny - przypuszcza Wioleta Ankutowicz z firmy Arch-Tech.

Zdaniem ekspertów oznacza to, że na początku zamek składał się z wieży otoczonej fosą. Zabudowania gospodarcze znajdowały się wówczas gdzieś poza jego obwodem.

Również z drugiej strony zamku archeolodzy natrafili na stare fundamenty. Mogą to być pozostałości po małej wieżyczce albo tarasie.

- Na razie to tylko przypuszczenia - dodaje Wioleta Ankutowicz.

Inne pozostałości po starej warowni archeolodzy znaleźli w wykopie między zamkiem a mostem. - Początkowo natrafiliśmy tam na kamienne fundamenty. Po przedłużeniu wykopu odsłoniliśmy pierwotną krawędź wyspy zamkowej. Krawędź ta znajduje się około 120 metrów od przyczółku dzisiejszego mostu. W wykopie są świetnie zachowane drewniane konstrukcje umocnień wyspy - czytamy na profilu zespołu Arch-Tech na Facebooku.

Okazało się, że są to trzy linie wbitych obok siebie pali, które tworzyły tzw. palisadę obronną.

- Prawdopodobnie pochodzi ona z XV wieku i mimo upływu lat zachowała się w bardzo dobrym stanie. Świadczy to o wysokim poziomie prowadzonych wówczas prac - dodaje Wioleta Ankutowicz.

W najbliższym czasie archeolodzy rozpoczną kolejne wykopy i poszukiwania w tym rejonie. Liczą, że może uda im się odnaleźć elementy dawnego mostu.

Jednak na znalezienie tajemniczego tunelu łączącego wyspę z miastem nie mają nadziei. Jak przyznają, wszędzie tam gdzie są zamki, są i takie legendy.

Herb z dwoma krzyżami i półksiężycem
Obecnie prace prowadzone są w wykopie naprzeciwko wejścia do zamku.

- Znaleźliśmy tam fundamenty budynków, których nie było wcześniej na żadnych rycinach ani w dokumentach. Prawdopodobnie dochodziły do samego brzegu jeziora, dlatego skarpa od północnej strony wyspy jest tak dobrze zachowana - opowiada Wioleta Ankutowicz.

Na razie wiadomo jedynie, że dolne partie murów wykonano z kamienia. W jednej jego części była posadzka ceglana, natomiast w drugiej - przypuszczalnie ze sklepioną piwnicą.

Jak przyznają archeolodzy, ełckie wykopaliska nie należą do prostych. Wiek pozostałości po dawnych murach określa się na podstawie znalezionych w ziemi m.in. przedmiotów ceramicznych. A wokół ełckiego zamku jest ich niewiele. - Znaleźliśmy tzw. kafel zwieńczeniowy jednego z pieców. Znajduje się na nim herb z dwoma krzyżami i półksiężycem. Na razie nie wiemy jeszcze, do jakiego rodu należał - opowiadają archeolodzy.