Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ełckie Centrum Kultury pod lupą policji. Był anonimowy donos

Weronika Kowalewska [email protected]
Archiwum
Śledczy przesłuchują pracowników Ełckiego Centrum Kultury i analizują dokumenty finansowe placówki. Policja i prokuratura sprawdzają czy dyrektor Beata Makuch przywłaszczała mienie publiczne.

Donos do CBA

- Anonimowy donos na dyrektor Ełckiego Centrum Kultury Beatę Makuch do Centralnego Biura Antykorupcyjnego wpłynął 18 marca - mówi Mieczysław Orzechowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Afera wybuchła w niedzielę gdy do ECK wkroczyła policja. Śledczy nie chcą jednak ujawniać żadnych szczegółów w tej sprawie. Bardziej rozmowni są byli i obecni pracownicy placówki.

- Ciężko się współpracowało z tą kobietą. Do pracy ciągle przychodziłam cała w nerwach. Dyrektorka krzyczała na nas i ciągle wszystkim rozkazywała. Nie można było z nią dojść do porozumienia. Liczyło się tylko jej zdanie i koniec. Wiedziałam o wielu nieprawidłowościach w placówce, ale bałam się o nich mówić, żeby nie stracić pracy.

Poza tym nie miałam dowodów - mówi jeden z byłych pracowników ECK.

Beata Makuch funkcję dyrektora ECK przejęła w 2008 roku. W konkursie pokonała dwóch rywali. Wcześniej przez wiele lat związana była zawodowo z ełcką filią Wyższej Szkoły Zarządzania i Finansów w Białymstoku. Według pracowników, już na początku jej pracy dochodziło do nadużyć.

- Na jubileusz Ełckiego Centrum Kultury za publiczne pieniądze kupiła sobie sukienkę, poszła do fryzjera i do kosmetyczki - mówi były pracownik.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Beata Makuch zakupiła meble do Ełckiego Centrum Kultury, ale nie postawiła ich w placówce, tylko u siebie w domu. Dopiero gdy sprawa ujrzała światło dzienne, miała odwieźć je do placówki.

- Widziałem, jak jakiś mężczyzna wieczorem, około godziny 21 znosił do Ełckiego Centrum Kultury meble, i inne przedmioty. Następnego dnia stały już zamknięte w jednym z pomieszczeń. Nikt nie mógł tam wejść - mówi jeden z pracowników. I dodaje, że to tylko jedna z wielu rzeczy, które zabrała do domu dyrektor.

Pracownicy mówią także o perkusji, która była jedną z nagród na Ełckim Przeglądzie Kapel Amatorskich. Nie otrzymał jej żaden z uczestników konkursu. Instrument miał trafić do domu dyrektor Makuch.
- Informowałem o nieprawidłowościach prezydenta Tomasza Andrukiewicza, jednak nigdy nic się nie działo. Dlatego odszedłem z pracy - twierdzi były pracownik ECK.

- Nikt się do mnie nigdy nie zgłaszał. Słyszałem o konfliktach personalnych. Być może dlatego powstały tam związki zawodowe, ale żadnych skarg na panią dyrektor nie było - ripostuje Tomasz Andrukiewicz, prezydent Ełku.

Prezydent nic nie wie

O tej sprawie próbowaliśmy porozmawiać z Beatą Makuch, jednak dyrektor jest nieuchwytna. Od kilku dni przebywa na urlopie. Próbowaliśmy dzwonić do niej kilka razy, ale telefonu nie odbiera.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy więc Tomasz Andrukiewicza

- Wiem jedynie, że jest prowadzone postępowanie wyjaśniające w sprawie, jednak nie znam szczegółów. W niedzielę Ełckim Centrum Kultury była policja i zabezpieczyła wszystkie dokumenty - mówi prezydent. Dodaje, że rozmawiał z Beatą Makuch. - Ustaliliśmy, że do zakończenia sprawy pozostanie na urlopie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna