Elwira Horosz: Mam rękę do missek

Oglądaliście w telewizji wybory Miss Polonia 2008? Cała Polska podziwiała 25 pięknych kobiet w różowych sukniach z kokardami, które jako żywo przypominały Marilyn Monroe... Eleganckie, obwieszone brylantami, witały publiczność zgromadzoną w łódzkim Teatrze Wielkim i miliony widzów przed telewizorami.

Pomysł, by najpiękniejsze Polki wyglądały jak jedna z najsłynniejszych kobiet świata, jak absolutny symbol seksu i marzenie wszystkich mężczyzn, zrodził się w głowie projektantki mody - 23-letniej Elwiry Horosz z Białegostoku.

- Chciałam żeby było kobieco i seksownie - mówi Elwira. - Pomysł ten przyszedł mi do głowy od razu, kiedy miesiąc przed finałem otrzymałam telefon z Biura Miss Polonia z propozycją, żebym została główną stylistką finałowego koncertu. Zgodziłam się, zaprojektowałam stroje i... okazało się, że muszę je sama uszyć, bo żadna z firm nie chciała się tego podjąć w tak krótkim czasie.

Spała po 2-3 godziny

Pracownia Elwiry znajduje się na XI piętrze wieżowca na jednym z białostockich osiedli. Cała zwieszona jest strojami. Pod ścianą stoją bele materiałów, na manekinach wiszą przygotowane do przymiarki kostiumy, na półkach poukładane są korale i rękawiczki. Najbardziej jednak przyciąga wzrok ogromny, stojący pod oknem wieszak, na którym dumnie rozpościera się 25 różowych sukienek. Tych samych, które jeszcze kilka dni temu podkreślały ciała najpiękniejszych Polek walczących o tytuł Miss Polonia 2008. Obok wiszą eleganckie kreacje, w których dziewczyny odbierały tytuły miss.

- W wykonaniu tych kreacji pomagała mi mama - opowiada Elwira. - Czasami musiałam się rozdwajać, bo trzeba było jechać nad morze, do Juraty, gdzie dziewczyny przygotowywały się do finałowego koncertu i tam im doradzać w różnych sprawach...

Nawet kiedy Elwira była w Białymstoku, co jakiś czas musiała wychodzić z pracowni i biegać po sklepach: a to w poszukiwaniu 25 par rękawiczek, to znowu korali...
- Nie brakowało mi energii i siły, tylko snu. Bywało, że spałam tylko po dwie-trzy godziny na dobę - wspomina. - Ale czego nie robi się dla 25 najpiękniejszych Polek!

Suknia jak talizman

Jeszcze pięć lat temu Elwira sama znajdowała się w gronie najpiękniejszych. W 2002 roku startowała w wyborach Miss Polonia Nastolatek Ziemi Podlaskiej i zdobyła tytuł III Vicemiss. Wtedy to właśnie, po raz pierwszy w życiu, publicznie zaprezentowała kreację własnego projektu: czerwoną suknię z długim, obszytym różami trenem. Do dziś zresztą przechowuje ją w szafie.

- Ta suknia jest moim talizmanem, moją maskotką na szczęście - wyjaśnia Elwira. - Wiele osób chciało już ją ode mnie odkupić, ale nigdy się nie zdecydowałam, bo ma dla mnie ogromną wartość sentymentalną.

Ubierała miski

Rok po koronacji Elwira otrzymała od organizatorów tego konkursu piękności propozycję, by zaprojektowała kreacje dla wszystkich uczestniczek wyborów Miss Ziemi Podlaskiej 2003. Stworzyła wówczas 16 kreacji składających się na kolekcję "Kobieta przełomu wieków".

Kolejne swoje kolekcje miała okazję prezentować podczas pokazów mody w VII LO w Białymstoku, gdzie się uczyła. Po maturze rozpoczęła studia w Szkole Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie i wtedy posypały się kolejne propozycje: prezes Biura Miss Polonia poprosiła o stylizację najpiękniejszej Polki, Katarzyny Borowicz, wyjeżdżającej do Chin na wybory Miss Świata 2004, potem zaproponowała, aby Elwira zajęła się również projektowaniem sukni dla szykującej się do wyborów Miss Universum Vicemiss Polonia Marty Kossakowskiej.

I tak kolejne polskie piękności prezentowały się w kreacjach Elwiry w Tajlandii, Albanii, Japonii, a nawet na festiwalu filmowym we francuskim Cannes.

- Wśród dziewcząt biorących udział w wyborach miss rozeszło się, że mam dobrą rękę... - śmieje się Elwira. - A ja przecież zawsze o tym marzyłam! Żeby ubierać
kobiety tak, by czuły się komfortowo!

Jej przygoda z modą rozpoczęła się kiedy miała... cztery lata.

- To był impuls! Do dziś pamiętam, jak mama kupiła mi śliczne, różowe pantofelki i uszyła piękną, słodką spódnicę z różowej satyny... - wspomina ze śmiechem. - Wtedy coś we mnie zaskoczyło i zaczęło się wydziwianie w ubiorach... Już jako nastolatka zaczęłam projektować i szyć dla innych.

A kalendarz puchnie...

Dziś klientki ma w całej Polsce. Projektuje i szyje nie tylko dla "misek" o idealnych wymiarach, ale również dla zwyczajnych kobiet, które chcą mieć w szafie coś niezwykłego. Jej kalendarz puchnie od zajętych terminów, a kolejne kolekcje obsypywane są nagrodami. Ot chociażby słynna już "Kokieteria", która zbiera kolejne laury na wszystkich galach młodych projektantów mody. W październiku Elwira zaprezentuje w Łodzi swoją najnowszą kolekcję strojów wieczorowych, a w listopadzie pokaże - na Dniach Kultury Rosyjskiej w Pałacu Kultury - stroje inspirowane tradycjami carskiej Rosji.

Co jakiś czas Elwira otrzymuje też propozycje pracy projektanta w dużych firmach odzieżowych. Na razie jednak nie przyjęła żadnej z nich.

- Teraz mam jeszcze tyle odwagi, że mogę działać bez ograniczeń i uczyć się na własnych błędach - wyjaśnia. - W tym celu zeszłam z chmur na ziemię i rozpoczęłam studia na zarządzaniu. Chcę do mody i marzeń podejść ekonomicznie.
Kiedyś marzyła o tym, żeby zobaczyć na metkach ubrań swoje nazwisko. To już osiągnęła. Następne marzenie? Pokazać swoje kolekcje na światowych wybiegach... To tylko kwestia czasu.