Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elżbieta Zarzecka z Augustowa została Miss Popularności

Helena Wysocka
Trzeba cieszyć się życiem - mówi Elżbieta Zarzecka. - Wózek to nie jest koniec świata. Utrudnia funkcjonowanie, ale nie uniemożliwia.
Trzeba cieszyć się życiem - mówi Elżbieta Zarzecka. - Wózek to nie jest koniec świata. Utrudnia funkcjonowanie, ale nie uniemożliwia. Michał Piotrowski
Elżbieta Zarzecka nie chodzi od ponad 5 lat. Właśnie została Miss Popularności.

- Pokazałam, że nawet w takim wieku jak ja można być piękną i dobrze się bawić - mówi. - Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali. No i mężowi, że uwierzył we mnie.

Mąż się uparł

Pochodzi z Augustowa, ma 48 lat. Urodziła troje dzieci, prowadziła gabinet kosmetyczny. Pięć i pół roku temu miała pro-blemy ze zdrowiem, poddała się operacji.

- Liczyłam, że lekarze mi pomogą, a trafiłam na wózek - nie kryje żalu.

Pogodziła się już ze swoim losem. Może dlatego, że nie ma czasu na rozdrapywanie ran. Od rana do późnego wieczora ciężko pracuje w charakterze gospodyni domowej. Pierze, gotuje, sprząta i wspiera rodzinę. Mówi, że nawet przez myśl jej nie przeszło, by jeszcze startować w jakimkolwiek konkursie. A zwłaszcza piękności.

- To sprawka męża - żartuje. - Wyszukał w internecie informację, że fundacja „Jedyna taka” organizuje konkurs piękności. Wydrukował zgłoszenie, a później podbuntował dzieci i znajomych, by namówili mnie do udziału w tych eliminacjach.

Wysłała zgłoszenie, choć - jak mówi - nie widziała w tym większego sensu. Niebawem okazało się, że uzyskała największe, bo od 4,5 tysiąca osób poparcie i tzw. dziką kartę. Organizatorzy zaprosili Zarzecką na dziewięciodniowe warsztaty do Warszawy.

Dzieci czekały z pizzą

- Były to trudne dni - mówi o sesjach zdjęciowych i całodziennych zajęciach. - Padałyśmy ze zmęczenia. Mnie podbudowywali ludzie obsługujący konkurs. Gratulowali mi odwagi. Mówili, że choć są pełnosprawni, nie wzięliby udziału w takiej rywalizacji.

Gdy ogłoszono wyniki augustowianka niemal rozpłakała się ze szczęścia. Nie liczyła bowiem na żaden tytuł. Do domu wróciła potwornie zmęczona, ale szczęśliwa.

- Dzieci czekały na mnie z pizzą - dodaje. - Niestety, nie miałam już siły na świętowanie.

A jaka jest na co dzień Miss Popularności? Mówi, że na pasje brakuje jej czasu. Ale nie wyobraża sobie dnia bez makijażu.

- Jestem wdzięczna mężowi, że zgłosił mnie do tego konkursu - dodaje miss. - Nie chodzi o koronę, ale o ludzi, którzy pokazali mi, jak jeszcze można żyć. Zobaczyłam, że są dziewczyny, które pływają na deskach, ciągle gdzieś „biegną” i próbują skakać na wózku. One dodały mi siły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna