MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Europejski Tydzień Autyzmu. Choruje coraz więcej dzieci. Nie wiemy dlaczego

luk
Dominika i Tomek to autystyczne rodzeństwo. Każdego dnia wymagają wielu godzin pracy i terapii.
Dominika i Tomek to autystyczne rodzeństwo. Każdego dnia wymagają wielu godzin pracy i terapii. archiwum
Jeszcze 20 lat temu zaburzenia ze spektrum autyzmu stwierdzano w 4-5 przypadkach na 10 tys. Teraz u jednego dziecka na 160 - mówi Wojciech Depczyński, terapeuta z białostockiego Ośrodka Szkolno-Terapeutyczno-Opiekuńczego. - Skąd się bierze autyzm, ciągle do końca nie wiadomo. Nie jest to choroba genetyczna. Ale wiemy, że musi zadziałać jakiś czynnik zewnętrzny, który autyzm u dziecka wywoła.

Te czynniki też do końca nie są poznane. Mówi się np. o szczepieniach, antybiotykach, zanieczyszczeniach środowiska. Które na pewno wywołują zaburzenia, nie wiadomo. Wiadomo tylko, że wskaźnik zachorowań rośnie w zastraszającym tempie.

Dlatego trwający właśnie Europejski Tydzień Autyzmu to okazja do bliższego poznania tej choroby. Wczoraj w Białymstoku odbyło się spotkanie, na którym rodzice i terapeuci dzielili się swoimi doświadczeniami związanymi z autyzmem. W białostockim ośrodku pod stałą opieką jest 29 dzieci, z pomocy poradni korzysta ok. 120 rodzin. Ale to tylko niewielka grupa wszystkich potrzebujących - wiele osób bowiem ukrywa albo nie wie, że ma dziecko autystyczne.

Autyzm to całościowe zaburzenie rozwojowe, obejmujące relacje społeczne, komunikację i zachowanie dziecka. Typowe zachowania autystyczne to m.in. unikanie kontaktu wzrokowego, dziwne zachowania, brak reakcji na dźwięki i osoby, brak mowy, samotna zabawa, nieświadomość niebezpieczeństwa.

- Jak pracuję osiemnaście lat z osobami autystycznymi, nie spotkałem dwóch, które byłyby takie same - zaznacza Wojciech Depczyński. - Są tacy, którzy mówią i osoby, które nigdy nie rozwiną werbalnej komunikacji. Bywają osoby, którym głosy z wewnątrz organizmu, np. bicie serca zagłuszają bodźce ze świata zewnętrznego. Są dzieci, które są nadwrażliwe na dźwięki i to co dla nas jest przyjemną muzyką, dla nich sprawia fizyczny ból, powoduje zachowania autoagresywne.

Diagnoza zawsze jest szokiem dla rodziców. W tym momencie zmienia się ich dotychczasowe życie o 180 stopni. Najczęściej jedno z rodziców musi zrezygnować z pracy, aby zająć się dzieckiem. Bo od tej chwili każdy dzień to tak naprawdę nieustająca praca z dzieckiem i uczenie go życia.

- Zrezygnowałam z pracy - mówi Monika Kożuchowska-Dojlido, mama dwójki autystycznych dzieci: 8-letniego Tomka i 7-letniej Dominiki.
Najpierw chorobę stwierdzono u Tomka. Miał wtedy ok. 3 lat.

- Od dłuższego czasu zastanawialiśmy się z mężem, czy coś z nim nie jest nie tak - opowiada pani Monika. - Nie mówił, był bardzo ruchliwy, ciągle biegał, nie patrząc, że się potyka. A gdy się przytulał, tak mocno nas ściskał, że robił siniaki.

Chociaż diagnoza była szokiem, to po niej rodzice mogli zacząć szukać dla synka pomocy. Nie spodziewali się, że autyzm będzie też zdiagnozowany u ich młodszej córeczki.
Każde z dzieci ma inną postać autyzmu. - Dominika potrzebuje aby poświęcać jej 150 proc. mojego czasu - mówi pani Monika. - Tomkowi wystarczy 5 minut. Ja muszę robić wszystko, aby to wypośrodkować. Dominika przy odpowiednim wspomaganiu funkcjonuje niemal jak jej rówieśnicy, Tomek dużo wolniej.

Chociaż jest ciężko, pani Monika zapewnia, że z wszystkim można sobie poradzić.
A wsparcia udziela białostocki oddział Krajowego Towarzystwa Autyzmu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna