Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fajny pies to za mało

Redakcja
Gabriela Drwięga (z lewej) i Zofia Pietruczuk od lat zajmują się  dogoterapią. Wspólnie prowadzą też Fundację Psi Uśmiech.
Gabriela Drwięga (z lewej) i Zofia Pietruczuk od lat zajmują się dogoterapią. Wspólnie prowadzą też Fundację Psi Uśmiech.
To ważne, by uczyć dzieci, jak mają się zachowywać przy psie - mówią Gabriela Drwięga i Zofia Pietruczuk z Białegostoku, autorki książki "Dogoterapia - prawdy i mity", w rozmowie z Agatą Sawczenko.

Z waszej książki dowiedziałam się, że na zajęciach dogoterapii dzieci nie mogą głaskać psa, nie mogą go przytulać, dotykać. To po co on tam jest?

Gabriela Drwięga: - Pies jest przede wszystkim motywatorem. Ma stanowić motywację do działań terapeutycznych albo edukacyjnych. W zależności od tego, jak terapeuta pokieruje tymi zajęciami - pies może bardzo dużo zdziałać przez swoją obecność: że patrzy, słucha, że uczy się razem z nami. W klubie malucha "Klubie Przyjaciół Reksia" w ten sposób na przykład często prowokujemy dzieci do mówienia w obcym języka: przecież pies nie wie, jak to się nazywa - powiedz mu! Czasami wykorzystujemy obecność psa do sprawdzenia wiedzy: czy pies wie, na którym obrazku jest kot, a na którym słoń? Oczywiście terapeuta podprowadza psa pod odpowiedni obrazek. Ale na dzieci działa ta iluzja - widząc efekt, uznając, że opłaciło się powiedzieć dane słowo - nabierają odwagi do dalszego mówienia.

Zofia Pietruczuk: - Obecność psa motywuje dziecko do pracy. Często mówimy np.: nasz piesek nie jadł dziś śniadania. Twoim zadaniem jest zebranie jak największej liczby smakołyków dla niego. I za każde dobrze wykonane zadanie dziecko dostaje właśnie ten psi smakołyk. Oczywiście - pies jadł śniadanie, bo głodnego do pracy nie zabieramy. Ale na dziecko to działa, a przy okazji budujemy w nim poczucie odpowiedzialności - bo cały czas podkreślamy: Zobacz, Tola patrzy, jak świetnie ci idzie, zdobyłeś dla niej kolejny smakołyk.

I taki kontakt z psem dziecku w zupełności wystarczy?

Z.P.: - Żeby było jasne - to nie jest tak, że dzieci zupełnie nie mogą dotykać psa. Nasze dzieci uczą się tego głaskania, ale prawidłowego. Wiedzą, że nie można psu patrzeć w oczy, że nie można przy nim hałasować, osaczać go w jakikolwiek sposób. Od najmłodszego wieku można dzieci uczyć tego, jak zachować się przy psie. Bo czasem rodzice pobłażają: a, bo on jest mały, to niech sobie pociągnie za ten ogon, niech tak się położy, przytuli, bo pies spokojnie to znosi. Być może i to prawda. Ale co, jeśli dziecko, które takich koszmarnych zachowań uczy się na nieprofesjonalnie poprowadzonych zajęciach dogoterapii, tak samo potraktuje innego psa? Dlatego my pokazujemy prawidłowy model, żeby dziecko spotykając w przyszłości innego psa, też się zachowało stosownie.

Do kogo skierowana jest książka "Dogoterapia - prawdy i mity"?

G.D.: - Do osób, które chciałyby prowadzić zajęcia terapeutyczne i edukacyjne z udziałem psa. Do rodziców, którzy są zainteresowani, by ich dziecko chodziło na zajęcia dogoterapii i chcą się dowiedzieć, czym się kierować przy wyborze dogoterapeuty. Trzecią grupą odbiorców są osoby, prowadzące placówki edukacyjne i terapeutyczne, które chcą wprowadzić do swojej oferty dogoterapię. To również książka dla tych wszystkich, którzy z dogoterapią mieli do czynienia. Dzięki temu, o czym piszemy, mogą zweryfikować, czy zajęcia były rzeczywiście na wysokim poziomie.

Z.P.: - Do napisania książki miałyśmy jeszcze jeden poważny bodziec. Od czterech lat prowadzimy kursy dogoterapii I i II stopnia. Prowadzimy też dogoterapię w różnych placówkach. Nasza praca pokazała nam, jak różne jest postrzeganie dogoterapii i jak wiele złego się w tym obszarze dzieje. Postanowiłyśmy więc odczarować tę dogoterapię.

Więc czym jest dogoterapia?

Z.P.: - Przede wszystkim warto powiedzieć, czym dogoterapia nie jest. Dogoterapia nie jest terapią. To jest metoda, którą można wspierać terapie klasyczne - np. logopedyczną, psychologiczną, terapię widzenia, terapię ruchową, ale też edukację, np. zajęcia językowe.

Czyli dogoterapeuta musi mieć też jakąś inną specjalizację?

G.D.: - Musi być przede wszystkim pedagogiem.
Z.P.: - Ważne jest to, kto nie może być dogoterapeutą. Dogoterapeutą nie może być ktoś, kto ma tylko fajnego psa i żadnego przygotowania, by prowadzić tego typu zajęcia.

No właśnie, a jaki powinien być ten pies, skoro nie wystarczy, aby był fajny?

Z.P.: - Na jednym ze spotkań usłyszałam pytanie: czy Sonia, czyli mój pies, lubi dzieci? Od razu cisnęło mi się na usta: nie, woli suchą karmę. Natomiast już poważnie: Najważniejsze, aby pies był odpowiednio przygotowany i aby dogoterapeuta dbał o dobrostan swojego psa.
G.D.: - Pies musi być zrównoważony psychicznie i emocjonalnie. Nie może być takiej sytuacji, że się będzie czegoś obawiał, lękał. Ten charakter psa wcale nie jest zależny od rasy. Mogą być kundelki, które będą bardzo zrównoważone, a mogą być histeryczne, nadwrażliwe labradory. Dla niektórych dzieci lepszy jest właśnie ten flegmatyczny pies, dla innych - bardziej dynamiczny, z którym kontakt spowoduje, że dziecko - do tej pory zamknięte w sobie - zmotywuje się do ruchu, do zabawy.

A co, jeśli okaże się, że dogoterapeuta nie trafił i wybrał sobie psa, którego jednak nie da się odpowiednio wychować?

G.D.: - Tak się zdarza. Mimo odpowiedniej selekcji, szkoleń, socjalizacji czasem okazuje się, że pies się nie nadaje do dogoterapii. To trudna sytuacja. My działamy w Fundacji Psi Uśmiech i dzięki temu mamy o tyle komfortową sytuację, że jako fundacja dysponujemy kilkoma psami i możemy ich obecność dostosować do konkretnej sytuacji i potrzeb. Zajęcia mogą też poprowadzić dwie osoby.

To na koniec proszę poradzić rodzicom, którzy chcą wysłać swoje dziecko na dogoterapię, jak rozpoznać, czy jest dobrze, czy źle prowadzona.

Z.P.: - Jest źle, kiedy dziecko może robić z psem cokolwiek mu się podoba. Źle, jeżeli na początku zajęć nie są jasno wyznaczone zasady zachowania przy psie. Jeżeli wchodzicie i nagle widzicie pełen chaos, a po środku tego chaosu - pies. Z takich zajęć ja bym uciekała czym prędzej.
G.D.: - Ważne jest też, by sprawdzić wykształcenie dogoterapeuty. Mnie się naprawdę bardzo rzadko zdarza, że mnie ktoś pyta: a jakie ma pani wykształcenie? A to przecież powinno być podstawowe pytanie. Więc jeżeli dany terapeuta jest w stanie pokazać swoje portfolio, że poza tym, że jest pedagogiem, to ma wiedzę o psach, skończył taki a taki kurs dogoterapii, to jest już jakaś wiarygodność.
ZP: - Nie dajmy się też zwieść temu, że ktoś mówi: pracowałam już w wielu miejscach. Bo to, że ktoś pracował w różnego rodzaju placówkach nie daje żadnej gwarancji. W Polsce nie ma odpowiednich przepisów regulujących dogoterapię. Dlatego nawet osoby kierujące placówkami pedagogicznymi nie zawsze wiedzą, czego od dogoterapeuty mogą wymagać. I wpuszczają na zajęcia - kolokwialnie mówiąc - takie osoby od czapy. A te mogą później pochwalić się tym niby doświadczeniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna