Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firma-oszust nabiera ludzi

Magdalena Szymańska
W ciągu 7 dni miał przyjechać do niej kurier z umową o pracę i pierwszym zleceniem. Kurier zjawił się po dwóch tygodniach. Kazał kobiecie podpisać kilka umów.

W regionie działa firma MCK, która zamiast obiecywanej pracy swoje ofiary zmusza do podpisywania umów bankowych. Przekonało się o tym dwoje naszych Czytelników.

Danuta Półtorak spod Bielska Podlaskiego od wielu miesięcy szuka pracy. Jakiś czas temu natknęła się na ogłoszenie w telegazecie. Była to praca polegająca na wypełnianiu druków, formularzy, adresowaniu kopert itp. Zadzwoniła. W ciągu 7 dni miał przyjechać do niej kurier z umową o pracę i pierwszym zleceniem. Kurier zjawił się po dwóch tygodniach. Kazał kobiecie podpisać kilka umów.

- Nie pozwolił mi ich nawet przeczytać - mówi oburzona pani Danuta. - Powtarzał tylko w kółko, że się spieszy.

Gdy udało się jej przeczytać pisma, okazało się, że to była umowa o otworzenie konta w Multi Banku, a nie obiecywana umowa o pracę.

Pani Danuta nie podpisała ich. - To oburzające, że ktoś w taki sposób żeruje na cudzym nieszczęściu - mówi. - Przecież osób bezrobotnych jest bardzo dużo.

Zwłaszcza tu, na Podlasiu. Dlaczego tak się nas naciąga?

Pan Andrzej z Białegostoku również stał się ofiarą firmy-oszusta. Ogłoszenie znalazł w internecie.

- Wypełniłem formularz zgłoszeniowy i wysłałem go - opowiada. - Po kilku dniach przysłano mi umowę o pracę oraz umowę o otwarcie konta w ING Banku Śląskim. Dodatkowo musiałem wpłacić 50 złotych na konto podane w umowie o pracę.
Mężczyzna z nadzieją podpisał obydwa druki. Po dwóch tygodniach dostał przesyłkę. Po rozpakowaniu okazało się, że to... dezodorant i kopia podpisanej przez niego umowy.

Banki: nic o tym nie wiemy
Piotr Utrata, rzecznik prasowy ING Banku Śląskiego, jednoznacznie stwierdził, że taka firma z nimi nie współpracuje.

- To jest oszustwo - mówi. - Nie wiem, jaki ktoś może mieć w tym cel, jednak nasz bank nie stosuje takich działań.

Również Mateusz Żelechowski, rzecznik prasowy Multi Banku, przyznał, że nic nie wie o firmie naciągaczu. Skąd więc umowy akurat z tych banków? Według Kamila Klemieni, białostockiego radcy prawnego, sytuacje takie są dość częste.

- Tak działają nieuczciwi tzw. multi-agenci: szukają osób, które założą konto w banku, któremu firma podlega, a w zamian dostają prowizję - wyjaśnia.

Żeby nie dać się oszukać, należy zachować ostrożność, zwłaszcza kiedy ktoś "na siłę" daje nam coś do podpisania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna