- Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby lekarze interniści czy lekarze rodzinni byli na tyle odważni, żeby ryzykowali leczenie małych dzieci - mówi Marek Chojnowski, dyrektor szpitala MSWiA w Białymstoku, w którego poliklinice pracuje dwóch lekarzy ze specjalizacją z pediatrii. - Dzieci powinny być leczone przez specjalistów, którzy mają odpowiednie wykształcenie. Na dzisiejszym etapie rozwoju medycyny, diagnostyki, liczby schorzeń nie da się połączyć leczenia dzieci z leczeniem dorosłych - tłumaczy.
Tak zresztą - według przepisów - powinno być w każdej przychodni: dzieci mają być leczone przez pediatrów. Ale wkrótce ma się to zmienić. Według projektu nowej ustawy o medycynie rodzinnej, podstawowa opieka zdrowotna będzie bowiem oparta na medycynie rodzinnej. Czyli z przychodni będą mogły zniknąć gabinety pediatrów. Ich obowiązki przejęliby zaś lekarze rodzinni, którzy dziś leczą głównie dorosłych. Lekarze nie kryją, że to rozwiązanie opłaca im się ekonomicznie.
- Pediatrzy w gabinetach POZ to dodatkowe etaty, za które trzeba przecież płacić - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, specjalista medycyny rodzinnej, członek Porozumienia Zielonogórskiego.
- W przypadku dzieci to pediatra powinien być lekarzem pierwszego kontaktu - nie ma z kolei wątpliwości prof. Anna Wasilewska, konsultant wojewódzki ds. pediatrii, a zarazem p.o. dyrektora Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego. - Choroby dzieci różnią się od tych w wieku dorosłym. Inne są objawy, inny przebieg. A część chorób wieku dziecięcego nie występuje już u dorosłych. Wydaje mi się, że nie ma takiej możliwości, by lekarz medycyny rodzinnej był na tyle dobry, żeby leczyć dzieci.
Według prof. Wasilewskiej proponowane rozwiązanie skutkowałoby jednym - jeszcze więcej dzieci trafiałoby na SOR do UDSK. A ten i tak jest przepełniony - zwłaszcza gdy chore dzieci trafiają do gabinetów nocnej i świątecznej pomocy medycznej. Bo tam przyjmują właśnie interniści lub młodzi lekarze jeszcze bez specjalizacji.
- A oni boją się brać odpowiedzialność za leczenie dzieci. I przekierowują je - często tylko z katarem czy bólem gardła - na SOR. To podwójna robota i podwójne koszty dla systemu - mówi prof. Wasilewska.
Planowanymi zmianami w lekarskiej opiece nad dziećmi zainteresował się już rzecznik praw dziecka - Marek Michalak, który uważa, że lekarz pediatra powinien zawsze być dla dziecka lekarzem pierwszego kontaktu. Według niego planowane zmiany mogą przyczynić się do pogorszenia poziomu zabezpieczenia potrzeb zdrowotnych dzieci.
- Rzecznik praw dziecka w ten sposób podważa kompetencje i kwalifikacje lekarzy rodzinnych - mówi Zabielska-Cieciuch. Według niej lekarze rodzinni doskonale sobie radzą z diagnozowaniem i leczeniem dzieci. - Wszystkim się już w głowach poprzewracało, że do dzieci powinni być pediatrzy! To tak jakby do lewego oka był jeden okulista, a do prawego - inny - mówi. I przywołuje wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia: - Według nich tam, gdzie brakuje pieniędzy, trzeba inwestować w podstawową opiekę zdrowotną - przekonuje.
- Oczywiście, lekarz rodzinny jest w stanie zbadać dziecko. Tak jak pediatra jest w stanie zbadać osobę dorosłą - mówi dr Bożena Mikołuć, pediatra, konsultant wojewódzki w dziedzinie immunologii klinicznej.
Według niej wszystkie rozwiązania powinny jednak zależeć od zadań, jakie stawiamy przed podstawową opieką zdrowotną: - Jeśli mamy po prostu stwierdzić, czy dziecko ma kaszel czy katar, to może to zrobić każdy lekarz. Ale jeśli mamy odpowiedzialnie zająć się problemem, to potrzebny jest pediatra - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?