Kramarze z ul. Jurowieckiej nadal prowadzą handel. Przeważnie są to starsze osoby sprzedajace wyroby własnej produkcji. Dziane skarpetki, czapki czy rekawiczki to rzeczy, które można nabyć na dzikim bazarku.
Cena za jeden produkt nie przekracza 5 zł. Bywaja dni w których nie sprzedam nic - mówi pani Jadwiga stojąca na tym miejscu od 20 lat. Mimo to nadal przychodzi regularnie na Jurowiecką z drobnym towarem.
To kwestia przyzwyczajenia, pogaduszek ze znajomymi sprzed lat - dodaje pan Eugeniusz sprzedający miód. - Nie stać nas na miejsca na Kawaleryjskiej czy Madro, do tego mieszkamy kilka kroków od Jurowieckiej. Bilet w obie strony autobusem komunikacji miejskiej wynosi 4zł, miejsce do handlu 14zł a pewności że coś sprzedamy nie ma żadnej - wyliczają kupcy.
Gdy pytamy ich co zrobią gdy któraś z firm zacznie budowę na tym terenie, rozkładają bezradnie ręce. Z nostalgią wspominają czasy gdy bazar na Jurowieckiej tetnił życiem a na zakupy przyjeżdzali tu turyści zza wschodniej granicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
