Umiejętność i chęć niesienia pomocy innym trzeba miec we krwi - podkreśla Adam Jedrys, naczelnik jednostki Ochotniczej Strazy Pozarnej w Goniądzu. - Teraz jest coraz trudniej o młodych ochotników - ubolewa.
Pan Adam został ochotnikiem 28 lat temu. Już w szkole podstawowej zaimponował mu... sąsiad, który był strażakiem.
- Gdy bylem dzieckiem, podobały mi się duże, czerwone samochody - mówi z uśmiechem Adam Jedrys. - Przeszedłem długą drogę, a 12 lat temu zostałem naczelnikiem jednostki - dodaje.
Obecnie goniądzka OSP liczy 56 ochotników.
- Nowym zawsze mówię, ze to nie tylko brawurowe akcje, ale również codzienna pomoc ludziom - zaznacza Jedrys. - Jesteśmy na każdy telefon, jak trzeba to musimy wszystko rzucać i jechać.
Goniądzcy strażacy to zgrany zespól. Przypadła im praca w najtrudniejszym terenie, gdyz akcje gaśnicze w Biebrzańskim Parku Narodowym to prawdziwe wyzwanie. Jednak na co dzień zdejmują również koty z drzew i usuwają gniazda szerszeni, os i pszczół.
- Jestem dumny, gdy bierzemy tez udział w różnego rodzaju uroczystościach i świętach religijnych - podkreśla komendant. - To także nieodłączny element naszej służby - dodaje.
Tym bardziej, ze goniądzka OSP jest jednostką z tradycją, a ta - jak wiadomo - zobowiązuje. W 2011 r. jego OSP będzie obchodzić 100-lecie istnienia. Założono ją w 1911 r.
- Pamiętam, ze były takie czasy, gdy nie było nawet odpowiednich ubrań na akcje - wspomina pan Adam. - Teraz już nie ma na co narzekać. Wciąż jednak muszę walczyć i dopominać się o lepsze wozy i sprzęt, ale to jest przecież mój obowiązek - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?