- Problem jest - przyznaje Roman Krzyżopolski, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych w Augustowie. - Parokrotnie prosiłem gminnych urzędników, by inaczej zorganizowali przejazd. Ale moje sygnały pozostały bez echa.
W gminie mieszka 11 niepełnosprawnych uczniów w różnym wieku. Kształcą się w podstawówce, gimnazjum i szkole przysposabiającej do zawodu. Wszystkie korzystają ze szkolnego gimbusa, ale - jak mówią ich rodzice - traktowane są jak dzieci gorszej kategorii. W drodze do szkoły muszą się przesiadać z autokaru do autokaru. A w Augustowie nie dojeżdżają na szkolny dziedziniec i wciąż spóźniają się na zajęcia. - Nawet kwadrans - dodaje dyrektor Krzyżopolski. - To utrudnia nam pracę.
Po południu zaś uczniowie odbierani są ostatnim kursem, po godz. 15. Jest tak nawet w czwartki i piątki, gdy zajęcia kończą o godz. 12.30.
Zobacz też
- Siedzą i czekają - mówią rodzice. - A później rozwożone są wzdłuż głównej drogi.
I tu jest problem, bo np. Weronika z Mikołajówki musi pokonać jeszcze kilkaset metrów, a Kacper ze wsi Rutki - około trzech kilometrów. To powoduje, że poza domem jest około 10 godzin.
- Najprostszym rozwiązaniem byłoby dowożenie tych dzieci busem - sugeruje Krzyżopolski. - Tak robią inne gminy.
Ale Jan Ordowski, dyrektor Zespołu Obsługi Ekonomicznej Szkół Gminy Augustów problem bagatelizuje.
- Nie możemy zabierać dzieci z podwórek i wozić ich na szkolny dziedziniec, bo autobus jest zbyt duży i nie wszędzie dojedzie - tłumaczy. - A np. do domu Weroniki trzeba jechać pod górkę. Zresztą, nikt nie zgłaszał, że coś jest nie tak. Ale przyjrzę się sprawie - obiecuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?