Gmina Augustów. Turbiny wiatrowe staną kilometr od domów

Tyle, że, zdaniem służb wojewody, tego typu zastrzeżenie powinno znajdować się w planach zagospodarowania przestrzennego. A takich gmina Augustów nie ma.

Precedensową uchwałę, jak informowaliśmy, radni podjęli w końcu grudnia. W ten sposób odpowiedzieli na protesty mieszkańców, którzy nie zgadzali się na lokalizację wiatraków w ich gminie. Miały one znajdować się nawet 600 metrów od domów. Ludzie obawiają się szkodliwego wpływu pracy turbin na zdrowie oraz spadku wartości ich nieruchomości. Pierwotnie nie mieli zbyt wielu sojuszników, ale potem udało im się przekonać do swoich racji także większość radnych.

Ci podjęli uchwałę, w myśl której wiatraki można stawiać dowolnie, jeśli odległość od siedlisk ludzkich przekracza 1 km. Natomiast w każdym innym przypadku zgodę wyrazić musi każdy mieszkaniec.

Niedługo po podjęciu uchwały wójt gminy Zbigniew Buksiński przyznawał, że nie jest przekonany, czy wojewoda tego postanowienia nie uchyli. Z kolei przedstawiciele firmy, która chce na terenie gminy stawiać wiatraki byli co do tego wręcz pewni. Twierdzili, że gminy nie mogą tworzyć przepisów sprzecznych z prawem ogólnopaństwowym. A to, przynajmniej na razie, nie narzuca żadnej minimalnej odległości wiatraków od domów.

Wojewoda nie stwierdził jednak nieważności uchwały. Uznał, że ma ona charakter deklara-toryjny i nie rodzi skutków prawnych. Tego typu zastrzeżenia samorządy mogą zawierać w planach zagospodarowania.

- Niestety, ale w naszej gminie tych planów nie ma - komentuje Krzysztof Przekop, pełnomocnik mieszkańców sprzeciwiających się wiatrakom. - Uważamy jednak, że skoro uchwała radnych jest ważna, to wójt nie może się zgodzić na lokalizację jakiejkolwiek turbiny, która ma się znajdować bliżej niż 1 km od domów.

Z wójtem Buksińskim, mimo wielu prób, nie udało nam się wczoraj skontaktować.

Nieruchomości z Twojego regionu