Kiedyś rzeczka wylewała, ale woda się rozlewała po okolicy, nie stwarzając zagrożenia - opowiada Stanisław Kaczyński z Dąbrowy Cherubiny w gm. Czyżew. - Później jednak jedna sąsiadka wykopała staw, otoczony wysokimi nasypami, a drugi sąsiad zasypał część koryta.
Nie pomyśleli o innych
Z powodu tego zwężenia rzeka zaczęła wzbierać po roztopach lub po intensywnych ulewach. Wspomnianych sąsiadów problem nie dotyczy, ale najwyraźniej nie pomyśleli oni o ludziach mieszkających w górze rzeczki.
- Teraz przy większych opadach zalewa mi garaż, chlew, woda zbliża się do domu. Obawiam się, że następnym razem zaleje piwnicę - mówi pan Stanisław.
Nie tylko on jest poszkodowany, woda wdziera się też na podwórka innych sąsiadów. Jeden z nich stracił z tego powodu dwie maszyny elektryczne, trzymane w zalewanych budynkach gospodarczych.
Rodzina pana Stanisława opowiada nam, jak trzeba wyprowadzać bydło, żeby nie stało w wodzie podczas takich podtopień.
Sytuacja zrobiła się wyjątkowo uciążliwa, więc mieszkańcy zwrócili się o pomoc do urzędników. I tu zaczęły się schody. Ci nie uznają bowiem Strużynki za rzekę, a jedynie za ciek wodny. Urząd gminy, starostwo, Wojewódzki Zarząd Melioracji - jedni odsyłają w tej sprawie do drugich.
Kto ma dbać o rzeczkę?
Strużynka wypływa z okolic Dąbrowy-Moczydły i wpada do Broku.
- Rzeka płynie w naturalnym korycie polodowcowym - opisuje pan Stanisław. - Szerokością porównywalna jest z rzeką Brok, więc nie rozumiemy, dlaczego nazywana jest ciekiem wodnym.
Terminologia wiele tu zmienia, bo o rzeczkę należącą do Skarbu Państwa dba się zupełnie inaczej.
Mieszkańcy chcą zatem, by ten ciek wodny został ujęty w rządowym rozporządzeniu w sprawie śródlądowych wód powierzchniowych lub ich części stanowiących własność publiczną. O pomoc zwrócili się do marszałka województwa. W otrzymanym 6 listopada z Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Białymstoku piśmie przeczytali: "Przedmiotowy ciek nigdy nie figurował na ewidencji wód, urządzeń melioracji wodnych, ponieważ nie spełniał kryteriów (...). Ciek o długości 3,32 km stanowi przedłużenie rowu melioracji wodnych".
Jak sugeruje Zarząd Melioracji, zadbać o ciek powinni właściciele działek (czyli de facto gminna spółka wodna, na którą rolnicy płacą składki).
- Spółka wodna dba o rowy melioracyjne, a i tak brakuje pieniędzy. Koszty udrożniania rzeki byłyby bardzo wysokie - uważa Kaczyński. - Nie dziwię się, że gmina nie chce brać takiego ciężaru na siebie. Spółka wodna nie ma nawet takiego sprzętu. Wynajem byłby zaś bardzo drogi.
Rzeka nigdy nie była pogłębiana, jej brzegi zarasta dzika roślinność, swoje robią też bobry, które dodatkowo tamują Strużynkę.
Co ciekawe, górny odcinek rzeczki na terenie gm. Szepietowo i częściowo gm. Czyżew figuruje na ewidencji wód, urządzeń i obszarów zmeliorowanych.
- Do mostu w Dąbrowie Wielkiej Zarząd Melioracji opiekuje się tą rzeczką, dalej robi się ona "bezpańska" - zauważa pan Stanisław.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
