Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gongi zamiast szklanki

A. Przybyszewski
- Chcę pomagać podróżnym - mówi Lila Sokólska, megafonistka z PKP w Białymstoku
- Chcę pomagać podróżnym - mówi Lila Sokólska, megafonistka z PKP w Białymstoku A. Przybyszewski
Z Lilą Sokólską, megafonistką na dworcu PKP w Białymstoku, rozmawiała Urszula Bisz.

Od kiedy pracuje Pani jako megafonistka?
- To już szósty rok. Na PKP pracuję już 30 lat. Przeszłam tu różne etapy: trochę pracowałam w biurze, trochę w zakładzie taboru.
Czy trzeba mieć jakieś specjalne predyspozycje, aby zostać megafonistką?
- W tym zawodzie pracują po prostu ludzie, którzy potrafią cokolwiek powiedzieć swoim głosem. Bo nas przecież nie widać. Staramy się, aby nasze głosy były miłe, sympatyczne, aby ludzie czuli się z nimi dobrze.
Jak wygląda ta praca?
- To już całkiem co innego, niż kiedyś. Pracujemy teraz na bardzo nowoczesnym sprzęcie. Kiedyś był stary mikrofon, przez który było słychać dużo trzasków. Teraz jest ekstranowocześnie.
Czy zostało jednak coś z tego stereotypu dotyczącego pani z PKP, która zapowiada bardzo niewyraźnie, ma szklankę, w którą uderza łyżeczką i wkłada do ust kluski, kiedy ma czytać komunikat po angielsku?
- Ten stereotyp jest przedwiekowy. W tej chwili mamy specjalne nagrania w języku angielskim. Poza tym wygłaszamy takie standardowe komunikaty, które powinnyśmy umieć. Jeżeli mamy coś miłego do dodania od siebie naszym podróżnym, to możemy to dodać. Chcemy, żeby podróżny odczuwał, że jest dla nas najważniejszy.
Czyli kluski zastąpiły nagrania, a jeśli chodzi o dźwięk przy uderzeniu w szklankę...
- Od tego są specjalne gongi. Za mojej kadencji dzwonków szklankowych na pewno nie było.
Ile godzin dziennie pracuje się na tym stanowisku?
- Pracujemy na cztery zmiany, ale nie codziennie. Komunikaty odczytujemy w zależności od częstotliwości pociągów. Jeżeli przy tym możemy, włączamy komunikaty, które przestrzegają przed kradzieżą. Są one nagrane po polsku i po angielsku. Ostrzegamy też najczęściej jak się da przed pożarami. Jeśli akurat nie ma żadnego pociągu, musimy zająć się też innymi obowiązkami. Musimy posprzątać, pomóc dyżurnej ruchu, roznieść korespondencję. Nie mogę jednak powiedzieć, żebyśmy były tu zaorywane. Wydaję mi się, że swoją pracę po prostu trzeba lubić, niezależnie od tego, ile się zarabia - to moje podejście optymisty, bo megafonistka musi być koniecznie optymistka.
Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna