Pokolenie lat 90-tych doskonale pamięta animowany serial o trójce przyjaciół, którzy wędrowali od miasta do miasta w poszukiwaniu pokemonów - dziwacznych stworów, które można łapać a później trenować i wykorzystywać do walki na stadionach. Teraz fascynacja pokemonami wróciła z podwójną mocą. Fani mogą się poczuć jak prawdziwi trenerzy pokemon dzięki swoim telefonom i aplikacji Pokemon GO. Z gry korzystają również młodzi mieszkańcy naszego powiatu.
- Gram w tę grę odkąd wyszła w Polsce, czyli od połowy lipca. Jest ciekawa, bo łączy prawdziwą rzeczywistość i tę wirtualną. Może z niej korzystać praktycznie każdy, ponieważ nie trzeba tu drogiego sprzętu. Prawie każdy ma teraz nowoczesny telefon z androidem. Wystarczy pobrać aplikację i można grać tak samo, jak przy użyciu specjalnych, bardzo drogich okularów wirtualnej rzeczywistości - mówi Łukasz Kolenda, mieszkaniec gminy Rajgród.
Pokemony zmuszają do ruchu
Głównym zamysłem twórców, było zmuszenie młodych ludzi by oderwali się od komputera. Wszystko co dzieje się w grze jest uzależnione od ilości przebytych przez nich kilometrów.
Co wiesz o woj. podlaskim? Zapraszamy do quizu
- Nowe stworki można znaleźć jedynie jadąc rowerem lub idąc. Aplikacja mierzy bowiem prędkość z jaką poruszają się grający. Powyżej 20 km/h gra przestaje liczyć przebyty dystans. A to właśnie pokonane kilometry liczą się najbardziej w rozwoju postaci . Na przykład nowe pokemony w inkubatorach wykluwają się po przebyciu 10 kilometrów - wyjaśnia młody mężczyzna.
24-latek często wyjeżdża do Gdańska. Jak podkreśla, gra w dużym mieście zdecydowanie różni się od tej na wsi, czy w małej miejscowości.
- W moich rodzinnych stronach jest o wiele mniej pokemonów niż w mieście. Ale można spotkać tu te rzadkie. Dlatego, jeśli chcemy się pochwalić przed znajomymi, to warto się wybrać na spacer z telefonem w ręku - dodaje Łukasz.
Gracze muszą uważać na siebie
Jak tłumaczy Robert Brzostowski, informatyk a po godzinach pasjonat gier komputerowych, aplikacja jest popularna w Grajewie.
- Graj jest fenomenem, bo łączy w sobie świat rzeczywisty z technologią i wirtualnym światem. Poza tym pozwala nawiązywać przyjaźnie i znajomości ludziom o tych samych zainteresowaniach - mówi Robert Brzostowski.
Jak podkreśla mężczyzna, gra jest świetną rozrywką, ale może mieć również poważne minusy. Najważniejszym jest to, że może zagrażać zdrowiu a nawet życiu.
- Teraz są wakacje i młodzi mają dużo czasu. Już od rana widać jak chodzą z nosem w telefonie. Myślę, że granie w Pokemony może się wreszcie skończyć wypadkiem - dodaje informatyk.
Łukasz Kolenda słyszał już o pierwszych przypadkach na świecie, w których ktoś zginął przez tę grę.
- Jedna osoba w Stanach Zjednoczonych łapiąc pokemona, wypadła przez okno. Inna spowodowała wypadek samochodowy, prowadząc jednocześnie auto i szukając pokemonów. Sądziłem, że nikt o zdrowych zmysłach by się tak nie zachował. Ale czasem wystarczy zapatrzeć się na chwilę w ekran. Kiedyś, będąc w Gdańsku, próbowałem złapać jednego pokemona. To było na klifie. Stwierdziłem, że jeśli podejdę jeszcze parę kroków bliżej, to spadnę. Nie wszyscy mają tyle rozsądku by patrzeć pod nogi. A żadna gra nie jest warta zdrowia ani życia - mówi Łukasz Kolenda.
Najmłodsi chcą płatnych dodatków
Drugim wielkim minusem może być korzystanie z dodatkowych, płatnych gadżetów.Nie są niezbędne, ale ułatwiają grę i czynią ją jeszcze bardziej atrakcyjną. Najtańsze dodatki to koszt 5 złotych. Na najdroższe trzeba wydać nawet 500 złotych.
- Dorośli grają na własną odpowiedzialność. Ale na dzieci rodzice powinni moim zdaniem zwracać szczególną uwagę. Po pierwsze dlatego, by mogły gra bezpiecznie. Po drugie, by nie wydawały bezmyślnie pieniędzy- mówi mieszkaniec gminy Rajgród.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?