W niedzielnej sesji wieczornej halowych mistrzostw świata w Belgradzie najbardziej liczyliśmy na sztafety. Medal udało się zdobyć paniom w składzie Natalia Kaczmarek, Iga Baumgart-Witan, Kinga Gacka i Justyna Święty-Ersetic. Dzięki kapitalnemu finiszowi tej ostatniej Polki z czasem 3.28,59 wyprzedziły USA o 0,04 s. Wygrały Jamajki przed Holenderkami.
- Walczyłam całym serduchem. Szukałam dla siebie miejsca w tym biegu. Starałam się do samego końca, ale na samym finiszu przegrałam z Femke Bol. Liczyłyśmy na więcej, lecz trzeba docenić to, że to kolejna impreza, z której wracamy z medalem - skomentowała przed kamerami TVP Sport Święty-Ersetic.
- Trochę popsułam. Zaczynałam ten bieg, gdybym zrobiła to trochę lepiej... Mamy medal, ale mogłyśmy walczyć o złoto, gdyby ten start lepiej się ułożył. Stać nas było na pierwsze miejsce, ale trzeba się cieszyć z tego, co jest - dodała Kaczmarek.
Wcześniej kolei panowie w składzie Tymoteusz Zimny, Mateusz Rzeźniczak, Maksymilian Klepacki i Kajetan Duszyński z wynikiem 3.07,81 zajęli czwarte miejsce, za Belgią, Hiszpanią i Holandią.
Biało-czerwoni zakończyli mistrzostwa w Belgradzie z dwoma medalami. W piątek srebro zdobyła pięcioboistka Adrianna Sułek.
ZOBACZ TEŻ:
- Historyczny sukces polskiej panczenistki! Błysnął też Piotr Michalski
- Święty-Ersetic: Mam jeszcze coś do udowodnienia [ROZMOWA]
- Medaliści z Tokio docenieni. Wysokie nagrody i podziękowania od prezydenta Dudy
- Sztafeta 4x400: Wracamy do Polski o 5 rano. Samolot będzie wesoły
- Kaczmarek: Nie czuję się liderką sztafety 4x400 [WYWIAD]