Z Robertem Ciborowskim, ekonomistą z Uniwersytetu w Białymstoku, o problemach białostockich handlowców, rozmawia Anna Mierzyńska
Czy najemcy lokali w białostockich galeriach handlowych rzeczywiście sami są winni trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli?
- Cóż, moim zdaniem, w zdecydowanej większości sami odpowiadają za tę sytuację - bo to oni zgodzili się podpisać taką a nie inną umowę. Myślę, że dziś widać efekt tego, że wielu kupców nie przewidziało kryzysu i nie wzięło pod uwagę tego, że w Białymstoku będzie dużo galerii, a ludzie zmniejszą sumy wydawanych pieniędzy.
Z drugiej strony jednak - osoba podpisująca umowę najmu oczekuje też od zarządcy galerii różnego typu działań przyciągających klientów do galerii. Zarządcy także więc ponoszą pewną odpowiedzialność - muszą sobie odpowiedzieć, czy na pewno zrobili wszystko, by w ich galerii byli klienci. Pamiętam, że Galeria Podlaska organizowała kino letnie, rozmaite akcje i happeningi.
Jeśli takich działań nie ma, to zarządca galerii, moim zdaniem, również nie wypełnia swoich obowiązków wobec najemców.
Ale czy w obecnej sytuacji galerie nie powinny nieco elastyczniej podchodzić do podpisanych wcześniej umów?
- Powinny. Bo powinny brać pod uwagę sytuację na rynku. Kiedy jest kryzys, dobrze by było renegocjować umowy, przynajmniej na ten gorszy czas.
Kupcy nie ukrywają, że liczą na pomoc samorządowców i polityków. Czy to dobry pomysł?
- Wtakich sytuacjach zawsze mam takie samo zdanie: to jest biznes, rynek, nie wciągajmy we wszystko władz.
To jest gra rynkowa, obie zainteresowane strony powinny się ze sobą dogadać i tyle. Zresztą, tu politycy naprawdę nic nie mogą zrobić. I niech tak zostanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?