MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Honor oficera

Redakcja
Dariusz Pieśniak nie jest już trenerem AZS-u

Wczoraj na naszych łamach ukazał się krótki tekst informujący o tym, że trener Pronaru-Zeto-AZS Białystok Dariusz Pieśniak, mimo kilku pechowych porażek, może być spokojny o posadę. Nie pomyliliśmy się. Pieśniak nie jest już jednak trenerem białostoczanek. Zrezygnował sam.

- Nie wiem jakie motywy kierowały szkoleniowcem. Z grupą działaczy przeprowadziliśmy z nim rozmowę, ale nikt nie żądał jego dymisji - enigmatycznie skomentował sytuację prezes AZS-u Jacek Nikliński.
Dariusz Pieśniak nie był dłużny i zachowywał się również z kurtuazją: - Zawiodłem zaufanie zarządu. Jestem oficerem policji i mam swój honor. Dlatego rezygnuję - stwierdził trener.
Bla, bla, bla.
Doszło do spięcia
Jasne jest, że ani Pieśniak nie chciał rezygnować, ani zarząd nie mógł być tą decyzją aż tak zaskoczony. Od dłuższego czasu prezes, skądinąd człowiek rzutki i rozsądny, przestał grać z trenerem w jednej drużynie. Dużo do powiedzenia miały natomiast siatkarki (najwięcej te, które zawodziły). O wszystkie niepowodzenia (swoją drogą, minimalne porażki ze ścisłą czołówką Serii B trudno uznać za wpadki) obwiniony został młody szkoleniowiec.
Na linii działacze-trener we wtorek, podczas dyskusji o sytuacji w zespole, doszło do spięcia. Pieśniak nie wytrzymał i postanowił odejść. Razem z nim klub stracił jego ojca - pełniącego funkcję asystenta, a zarazem trenera juniorek Stanisława Pieśniaka, który na odchodne smutno pożegnał dziewczyny następującymi słowami: - Dziękuję wszystkim za współpracę, a szczególnie tym, które przyczyniły się do naszego odejścia.
Nie trzeba być Holmesem
Nie wiadomo kto poprowadzi zespół w najbliższym meczu w Legionowie. Dwa dni mogą nie wystarczyć na znalezienie odpowiedniego szkoleniowca. Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem by się domyślić, że doktor Nikliński pierwszy telefon wykona do Andrzeja Niemczyka. A ten może polecić... swego asystenta w reprezentacji i przyszłego następcę Ireneusza Kłosa, który prawdopodobnie pogodziłby pracę z kadrą z prowadzeniem zespołu klubowego.
Co na całą sytuację dziewczyny? Patrycja Zaleska, która po przyjściu z Łomży pod opieką duetu Pieśniaków poczyniła olbrzymie postępy, stwierdziła krótko: - Dla mnie to szok.
Miłosz Karbowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna