Ruch Wysokie Mazowieckie zdobył pierwszy punkt w sezonie. "Mleczni" zremisowali wczoraj w Olsztynie z OKS-em 2:2.
Biało-niebiescy jechali do stolicy Warmii po korzystny wynik. Jednak piłkarze chcieli przede wszystkim udowodnić, że mają charakter. Po trzech przegranych meczach, w których Ruch nie zdobył nawet bramki, ekipa z Wysokiego Mazowieckiego musiała się przełamać. Wynik pojedynku z OKS-em powinien być dobrym prognostykiem na przyszłość. Naszej drużynie wprawdzie nie udało się zwyciężyć, ale nawet remis, a zwłaszcza postawa zawodników napawają optymizmem.
- Kiedy chłopcy wychodzili na boisko widziałem w ich oczach, że są pozytywnie nastawieni i czeka nas zupełnie inny mecz, niż te które do tej pory rozgrywaliśmy - mówi trener Ruchu Sławomir Kopczewski. - Zawodnicy pokazali, że potrafią grać w piłkę. Nikt też nie odstawiał nogi. Należą się chłopakom słowa uznania za ambicję. Po ostatnim gwizdku sędziego został jednak niedosyt. Uciekły nam dwa punkty, bo zwycięstwo znajdowało się naprawdę bardzo blisko.
Ruch dwukrotnie obejmował prowadzenie. Już 1 w minucie pojedynku do siatki trafił Paweł Łukasik. W 32 minucie strzałem z rzutu karnego wyrównał Paweł Głowacki, ale tuż przed przerwą olsztyńskiego bramkarza pokonał Arkadiusz Żaglewski. Niestety, na początku drugiej połowy meczu "Mlecznym" zabrakło koncentracji, co wykorzystał Brazylijczyk Eduardo.
Goście mieli jeszcze kilka okazji strzeleckich. Adrian Bartkiewicz uderzeniem z 25 metrów trafił w poprzeczkę, a minimalnie niecelnie z wolnego strzelał Robert Speichler. Być może Ruch wyjechałby z Olsztyna z kompletem punktów, gdyby sędzia widział ewidentny faul w polu karnym OKS-u na Przemysławie Płoszczuku.
Trzeba też dodać, że w 87 minucie groźną sytuację stworzył sobie OKS, ale Artur Holewiński wyszedł z opresji obronną ręką.
Skończyło się remisem, jednak wszyscy w Ruchu wierzą, że wkrótce nadejdą upragnione zwycięstwa.
Czwarty mecz u siebie i czwarty remis zanotowały z kolei Wigry. W ich bardzo przeciętnym meczu z Okocimskim Brzesko nie było goli, a sytuacje bramkowe można policzyć na palcach jednej ręki. Mimo to, trenerzy obu drużyn byli z wyniku zadowoleni i dziękowali swoim zawodnikom za serce do walki.
- Chcieliśmy wygrać to spotkanie, ale musieliśmy skorygować plany i ustawienie zespołu jeszcze w pierwszej połowie, kiedy z boiska musiało zejść dwóch kontuzjowanych zawodników - mówi Marek Witkowski, trener Wigier. - Na domiar złego, po drugiej żółtej kartce dla Rafała Dardy, w końcówce graliśmy w osłabieniu. Taki przebieg wydarzeń sprawił, że trzeba się cieszyć i z remisu.
Okocimski, chociaż zabrakło w nim ośmiu graczy, zdobył swój pierwszy wyjazdowy punkt. - Po słabym starcie, daje to nam nadzieje na lepszą przyszłość - cieszył się Krzysztof Łętocha, szkoleniowiec gości.
Przyjezdni pierwsi stworzyli sobie doskonałą okazję, ale Iwan Łytwiniuk uderzył głową tuż obok słupka. W rewanżu Daniel Ołowniuk, po prostopadłym podaniu Sebastiana Świerzbińskiego, zmarnował sytuację sam na sam z Dariuszem Trelą. Bramkarz Okocimskiego uratował swój zespół jeszcze po strzałach Grażvydasa Mikulenasa i Świerzbińskiego.
OKS 1945 Olsztyn - Ruch Wysokie Mazowieckie 2:2 (1:2)
Bramki: 0:1 - Łukasik 1, 1:1 - Głowacki 32-karny, 1:2 - Żaglewski 45, 2:2 - Eduardo 49.
Ruch: Holewiński - Galiński, Urban, Kołłątaj, Bartkiewicz - Jegliński, Strózik, Żaglewski (70 Speichler), Kołodziejczyk (70 Trzaskalski) - Płoszczuk (65 Oświęcimka), Łukasik.
Wigry Suwałki - Okocimski Brzesko 0:0
Wigry: Salik - Lauryn (40 Byliński), Rogoziński, Makarewicz, Pianka, Sobolewski (32 Pomian), Świerzbiński, Darda, Radzio (88 Gunevic), Mikulenas, Ołowniuk (83 Ł. Walicki).
Czerwona kartka: Darda (Wigry, 78 minuta, za drugą żółtą).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
