Interpelacje poselskie. Napisał praktycznie jedną interpelację, ale wysłał jako 56 osobnych

Napisał praktycznie jedną interpelację, ale wysłał jako 56 osobnych. Dzięki temu awansował do pierwszej dziesiątki najbardziej aktywnych parlamentarzystów.

Do ministra spraw wewnętrznych trafiły właśnie interpelacje w sprawie komend policji w woj. podlaskim. Adam Rybakowicz, poseł Ruchu Palikota, pyta m.in. o wyposażenie policyjnych jednostek, o zatrudnienie, całodobową dostępność do alkomatu czy o funkcjonariuszy znających język migowy. Jak tłumaczy, przepisy nakazują utrzymanie w komendach odpowiedniego standardu. A tak nie jest. Niektóre budynki są w opłakanym stanie, zaś policjantom brakuje podstawowego sprzętu.

Interpelacje są identycznie. Różnią się tylko nazwą komendy, której dotyczą - od wojewódzkiej po Posterunek Policji w Korycinie - Punkt Przyjęć Interesantów w Janowie. Wszystkich tego typu jednostek w woj. podlaskim jest właśnie 56. Poseł twierdzi, że chce poznać faktyczny stan każdej z nich. A przy jednej interpelacji szczegóły dotyczące mniejszych jednostek mogłyby umknąć.

Rybakowicz raz już podobny manewr zastosował. Zapytał o sytuację w placówkach służby zdrowia w woj. podlaskim. W tym samym piśmie zmieniał tylko nazwę szpitala. Dzięki temu jego interpelacyjne konto wzrosło o 18 pozycji.

Obecnie może wykazać się już 348 interpelacjami. Daje mu to 9. miejsce spośród wszystkich 460 posłów. Pierwsza jest Anna Sobecka z PiS. Ma na koncie 677 tego typu wystąpień.
Rybakowicz bije na głowę pozostałych parlamentarzystów z naszego województwa. W regionalnej czołówce jest także Mariusz Kamiński z PiS. Zgłosił 118 interpelacji. Tyle, że aż 87 z nich razem z kilkoma klubowymi kolegami i na ten sam temat - czy pracownicy naszych ambasad dobrze radzą sobie się ze swoimi obowiązkami. Tę samą treść autorzy odnieśli do 87 krajów.

Wcześniej Kamiński pytał o możliwych współpracowników tajnych służb w ministerstwach. Ale w odniesieniu do 17 resortów. I o tyle zwiększyła się liczba zgłaszanych przez niego interpelacji.
Poseł Rybakowicz zapewnia, że bicie interpelacyjnych rekordów nie jest celem samym w sobie.
- Nie ma jednak co kryć, że wyborcy patrzą na statystyki - dodaje. - Tak całkowicie tej kwestii pominąć więc nie można.

Gazety stosunkowo często umieszczają rankingi poselskiej aktywności. Ten, kto może pochwalić większą liczbą interpelacji jest siłą rzeczy wyżej od tego, kto na tym polu specjalnych osiągnięć nie ma. A w to, czego te wystąpienia dotyczą, wczytują się już tylko nieliczni.