Zapobiegłeś dziś w Łodzi katastrofie.
Jacek Banaszyński: - Nie ma to znaczenia. Przegraliśmy mecz i tylko to się liczy. Nie wiem, czy jesteśmy jakimiś głąbami… Trener mówi, jak mamy grać, a my po trzech minutach robimy zupełnie coś innego. Dla mnie to żenada. Mieliśmy atakować zawodników Widzewa dziesięć metrów przed linią środkową boiska. Wyszliśmy jednak "za wysoko". Przeciwnik rzucił dwie piłki za plecy obrońców i straciliśmy dwie bramki.
Nie mogłeś kierować z tyłu drużyną?
- Starałem się to robić. Podobnie jak Łukasz Nawotczyński i Adrian Napierała, ale to nic nie dało. Niektórzy wychodząc na boisko wyłączają się całkowicie. Dlatego wygląda to, jak wygląda.
Czym to jest spowodowane?
- Strachem.
Jeśli niektórzy bali się Widzewa, to co będzie w meczu z Wisłą Kraków?
- Mamy jeszcze kilka dni i mam nadzieję, że zagramy mądrzej. Może wreszcie niektórzy zaczną słuchać, co się do nich mówi i robić, co się wymaga.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?