Jaga kontruje. 34 strony sprzeciwu.

Pismo liczy trzydzieści cztery strony i de facto wstrzymuje wykonanie orzeczenia Wydziału Dyscypliny PZPN, który w połowie lutego br. zdecydował o karnej degradacji Jagiellonii o jedną klasę rozgrywkową za działania korupcyjne. Członkowie WD uznali, że białostocki klub jest winny pięciu czynów korupcyjnych w latach 2004-05.

Prezes Sportowej Spółki Akcyjnej Jagiellonia Ireneusz Trąbiński nie zgadza się z argumentacją Wydziału Dyscypliny PZPN oraz wymiarem kary wobec Jagiellonii.
- W prawie istnieje zasada "domniemania niewinności", a nie "domniemania winy". W wielu zarzutach skierowanych pod naszym adresem WD posługuje się przypuszczeniami, nie przedstawiając dowodów - mówi prezes, podkreślając też, że działacze nie wzięli pod uwagę żadnych argumentów przemawiających na korzyść Jagiellonii, jak np. to, że białostocki klub ma status klubu pokrzywdzonego w aferze korupcyjnej.

- Poza tym kluby były degradowane za to, że posiadały całą strukturę korupcyjną od prezesa, przez piłkarzy, na sekretarce kończąc. Tymczasem w naszym przypadku nie może być mowy o żadnej strukturze, gdyż według naszej wiedzy, w cały proceder zamieszana była tylko jedna osoba związana z klubem - prezes Wojciech S. - dodaje Trąbiński.

- Mamy świadomość, że 5 lat temu przez tę osobę Jagiellonia uczestniczyła w procederze korupcyjnym i to obciąża nasz klub, ale nie można nas karać za czyny, nie posiadając na to stuprocentowych dowodów, a posługując się jedynie przypuszczeniami - stwierdza aktualny prezes białostockiej Sportowej Spółki Akcyjnej "Jagiellonia".

Odwołaniem zajmie się Trybunał Związkowy PZPN. - Niestety, przepisy nie określają terminu jego rozpatrzenia. Mamy nadzieję, że nastąpi to szybko - kończy Trąbiński.

Gdy decyzja nie będzie korzystna dla Jagiellonii, istnieje jeszcze droga odwoławcza do Komisji Arbitrażowej przy Polskim Komitecie Olimpijskim, ale nie wstrzymuje to wykonania kary.