Dobrze, że runda jesienna już się kończy - mówi Dariusz Jarecki. - Ostatnio nam nie idzie. Ponieśliśmy kilka porażek. To na pewno nie podnosi na duchu - dodaje zawodnik Jagiellonii.
Jaga przegrała ostatnie dwa mecze w lidze - po 0:2 z Bełchatowem i Cracovią. Licząc Puchar Ekstraklasy (0:1 z Polonią Warszawa i 1:2 z Legią), mamy już cztery porażki z rzędu na koncie. Po raz ostatni żółto-czerwoni zwyciężyli 12 listopada. Pokonali wówczas 1:0 (po golu Hermesa) nie kogo innego, jak zespół Górnika.
Zabrzanie też zawodzą. Od tamtej pory nie zdobyli nawet punktu. Nie sprostali Cracovii, Polonii Warszawa i GKS-owi Bełchatów. Na bramkę w lidze czekają już ponad miesiąc.
Mogłoby się wydawać, że dobrze się stało, iż w swoim ostatnim tegorocznym występie Jaga trafia na tak słabo dysponowanego przeciwnika. Jednak nic bardziej błędnego.
W powszechnej opinii Górnik prezentuje się zdecydowanie lepiej od niedawnych pogromców białostoczan, Cracovii.
- Kto oglądał mecze "górników", ten wie, że to naprawdę nie jest zła drużyna. Ostatnio z Bełchatowem mogli spokojnie wygrać, mając świetne okazje strzeleckie. Ale za styl punktów się nie przyznaje. O nas zresztą można powiedzieć podobnie. Z Cracovią przez pół godziny graliśmy naprawdę bardzo dobrze. Było wszystko, co powinno. Akcje, strzały. Zabrakło tylko bramek. Nieoczekiwanie zamiast zdobyć, sami straciliśmy gola - Jarecki wciąż wraca do porażki w Krakowie.
Nic dziwnego. Początkowo wydawało się, że to on jest jednym z winowajców pierwszej bramki dla "Pasów". Jednak analiza spotkania dowodzi, że Jarecki błędu nie popełnił, na co uwagę zresztą zwraca trener Michał Probierz.
- Trudno zapomnieć o Krakowie, ale trzeba wziąć się w garść. Kolejny niezmiernie ważny mecz przed nami. Przydałyby się jakieś punkty na zakończenie roku - podkreśla 27-letni zawodnik.
Nikt nie ma wątpliwości, że będzie o nie ciężko. Górnik gra o życie. - Ale my przecież też - stwierdza Probierz. - Mamy szansę, żeby pognębić zabrzan, a sami umocnić się na bezpiecznym miejscu w tabeli.
Niestety, przed sobotnią konfrontacją szkoleniowiec ma sporo problemów. Czerwona kartka otrzymana w spotkaniu z Cracovią eliminuje Ensara Arifovicia. Bośniaka czekają dwa mecze pauzy. Dodatkowo musi zapłacić trzy tysiące złotych kary za uderzenie kierownika "Pasów". Taką decyzję podjęła Komisja Ligi. Finansową karę na Arifovicia nałożył też zarząd Jagiellonii. Klub wyciągnął również finansowe konsekwencje wobec Dariusza Łatki. On także zobaczył pod Wawelem czerwoną kartkę, ale była ona następstwem dwóch żółtych i "Łata" znalazł się w kadrze na pojedynek z Górnikiem.
Do składu wracają kontuzjowani ostatnio Robert Szczot i Mariusz Dzienis. Z drużyny wypadł natomiast Michał Renusz, który się rozchorował. Jego miejsce w kadrze zajął Bartłomiej Niedziela. Przypomnijmy, że urazy wyeliminowały z gry także Łukasza Tumicza, Aleksisa Patricio Norambuenę oraz Krzysztofa Króla.
Białostoczanie na Śląsk wyjechali już w czwartek. Z kolei Górnik w środowe popołudnie udał się na specjalne zgrupowanie, na którym ma wyciszyć się i przygotować do boju z Jagiellonią.
- Rywale będą zapewne chcieli szybko strzelić bramkę. Najważniejsze to zachować spokój i długo utrzymywać się przy piłce. Wtedy zabrzanie będą musieli biegać i to oni zaczną się denerwować. Myślę, że stworzymy dogodne sytuacje strzeleckie. Najważniejsze, to wykorzystać swoje szanse - ocenia Jarecki.
Mecz Górnik - Jagiellonia rozpocznie się w sobotę o godz. 17.30.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?