Snajper Jagi z lat 80. minionego wieku pamięta nowego szkoleniowca Żółto-Czerwonych z ligowych boisk.
- Grałem przeciwko niemu jako piłkarz Widzewa Łódź, gdy on był zawodnikiem Zawiszy Bydgoszcz. Był nietuzinkowym piłkarzem, przypominającym mi Mirosława Okońskiego. Występował w pomocy, a to duży plus, bo w tej formacji dużo się widzi na boisku - zauważa Jacek Bayer. - Uważam, że nie jest typem laptopowca, tylko facetem, który bardzo dobrze grał w piłkę i może swoje bogate doświadczenia przekazać zespołowi - dorzuca.
Dobry zawodnik nie musi jednak być dobrym szkoleniowcem. Nie dotyczy to raczej Nowaka, który jako trener bardzo dużo osiągnął w USA, a w Polsce pracował w Lechii Gdańsk. Skutki nie były złe, bo w w 2016 roku wyciągnął zespół z 13. na piąte miejsce w tabeli, a w kolejnym sezonie do końca bił się o mistrzostwo kraju. Ostatecznie gdańszczanie zajęli czwarte miejsce.
- Oglądałem też często spotkania, w których był telewizyjnym ekspertem. Jego wiedza jest ogromna i najważniejsze teraz jest to, żeby dogadał się z szatnią. Piłkarze Jagiellonii muszą wrócić na swój najwyższy level, bo wielu z niego zeszło. Na papierze białostocka drużyna ma znacznie mocniejszy skład niż zajmowane aktualnie miejsce w tabeli - przekonuje nasz rozmówca.
Problemem może okazać się to, że nowy opiekun Jagi nie pracował w naszej lidze od czterech lat i kolokwialnie rzecz ujmując "wypadł z obiegu".
- To z pewnością jest niewiadoma i można mieć obawy. Nie sądzę jednak, że przez te lata nie śledził rozgrywek naszej ekstraklasy i nie wie, co się w niej dzieje. A świeże, nowe spojrzenie może okazać się wielkim plusem. Ze wszystkich kandydatur, które przewinęły się przez media, jego najbardziej mi pasuje - kończy Jacek Bayer.
Na razie nie wiadomo, na co nowy trener będzie kładł szczególny nacisk, ale analizując jego wypowiedz z okresu pracy w Lechii można dostrzec, że zwraca uwagę na jeden z największych w tym sezonie problemów Jagiellonii.
- Musimy grać tą samą piłkę, bez względu na to, czy mecz jest w Gdańsku czy na wyjeździe. Prezentując przy tym identyczną determinację i wolę walki. Mogą być mecze trudne, defensywne, siłowe, ale musimy z tygodnia na tydzień potwierdzać swoje umiejętności. Nie może być formy kameleonowej - mówił w wywiadzie dla "Dziennika Bałtyckiego".
Białostockie ekipa jesienią miała ogromne problemy nie tyle z powtarzalnością w kolejnym meczu, co z pokazywaniem dobrej dyspozycji w jednym występie, z reguły zawalając pierwsze połowy. Jeśli Nowakowi uda się to zmienić, to już będzie duży plus. O efektach jego pracy zaczniemy przekonywać się już za kilka dni, kiedy Żółto-Czerwoni skończą urlopy i wrócą do zajęć.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?