MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia z piętnem Irtyszu

Krzysztof Sokólski [email protected]
Kompromitująca porażka z Irtyszem zostawi na piłkarzach Jagi trwały ślad. - Źle by było gdyby nie zostawiła - mówi trener Michał Probierz.

Jagiellonia powoli stara się przejść do rzeczywistości. Po powrocie z Kazachstanu, nasz zespół wznowił wczoraj treningi. Zamiast przygotowywać się do meczów II rundy eliminacyjnej Ligi Europy białostoczanie skupiają się już tylko na Ekstraklasie.

Żółto-czerwoni rozgrywki zainaugurują 1 sierpnia wyjazdowym spotkaniem z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Jednak nie o Podbeskidziu będzie mówiło się przez najbliższe tygodnie. Jagiellończykom fatalny występ w Pawłodarze i porażka 0:2 z Irtyszem będzie jeszcze długo wypominana.

- Zdajemy sobie z tego sprawę. Nasz występ w Kazachstanie będzie rozpamiętywany, ale trzeba z tym żyć - stwierdza Probierz.

Szkoleniowca czeka trudne zadanie. Nie tylko musi zadbać o formę fizyczną, ale i psychiczną swoich piłkarzy. - Gdyby porażka z Irtyszem nie zostawiła na nich śladu, to oznaczałoby, że nie mają ambicji. Zrobimy wszystko, żeby stanąć na nogi. Nieważne ile razy upadniesz, ważne, aby się podnieść.

Pozostaje tylko pytanie, czy tej ambicji wystarczy i czy w tym zestawieniu personalnym zespół może szybko wrócić do równowagi. Przydałby się wstrząs. Zaraz po czwartkowej porażce z Irtyszem pojawiły się plotki o zwolnieniu Probierza. Nad całą sytuacją wczoraj miano rozmawiać w klubie. Żadne decyzje jednak nie zapadły. Probierz nadal pracuje. Na zawodników nie nałożono kar.

- To nie tak, że piłkarze nie ponoszą konsekwencji, tego co wydarzyło się w Pawłodarze. Spotkała ich i wciąż spotyka ogromna krytyka. Każdy się nią przejmuje. Poza tym zawodnicy są świadomi, że sami zamknęli sobie drogę do wypromowania własnej osoby. Nie ma przecież lepszej promocji, niż gra w europejskich pucharach - tłumaczy opiekun Jagiellonii.

Można zgodzić się z Probierzem, ale z drugiej strony nie o indywidualne ambicje futbolistów chodzi. W Kazachstanie nadszarpnięty został wizerunek klubu.

- Dwa miesiące temu ostrzegałem, że tak to się może skończyć. Do wszystkiego trzeba się przygotować - podkreśla szkoleniowiec. Słowa Probierza oznaczać zatem by mogły, że klub na walkę o Ligę Europy przygotowany nie był. - Nie zamierzam teraz drążyć tego tematu, jednak chciałbym, aby pamiętano, że Jagiellonia nie jest klubem pokroju Legii, Wisły, czy Lecha. Jak ściągamy jakiegoś zawodnika, to z reguły za darmo. Na spektakularne transfery nas po prostu nie stać. Poza tym niektórzy powinni spojrzeć jaką bazą dysponują zespoły na wschodzie. Gdzieś powiedziałem o boiskach i teraz wielu się ze mnie wyśmiewa, że szukam usprawiedliwień, w tym, że Irtysz ma lepsze murawy od nas. Łatwo jest oceniać siedząc sobie przed komputerem. Życzę, aby fachowcy pojechali za granicę i zobaczyli, jak to rzeczywiście wygląda.

Nawet jeśli baza w Białymstoku pozostawia wiele do życzenia (co akurat jest prawdą), nie zmienia to faktu, że Jagiellonia piłkarsko zdecydowanie przewyższa Irtysz. Awans do II rundy eliminacji Ligi Europy był jej obowiązkiem.

- Nie mam wątpliwości, że nasza porażka jest kompromitacją. Nie szukam usprawiedliwień, ale chciałbym też, aby pamiętano, że nie odpadliśmy z pierwszej, czy drugiej rundy Pucharu Polski, ale z Ligi Europejskiej - zaznacza Probierz.

Więcej we wtorkowej "Gazecie Współczesnej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna