Tegoroczna ogólnopolska impreza imieninowa Krystyn zorganizowana została pod wieloznacznym hasłem KRYSTYNA - MORZE. Bo morze było niemal na wyciągnięcie ręki, a Krystyna naprawę wiele może. Pogodzi obowiązki zawodowe z domowymi, zorganizuje wszystko na czas swojej nieobecności i pokona najdalszą drogę, żeby tylko spotkać się ze swoimi imienniczkami z całego kraju.
W tym roku pięć białostockich Krystyn pojechało na swoje imieniny aż do Szczecina. Wzięły ze sobą ogromny transparent promujący stolicę województwa podlaskiego. Jak co roku, ubrały się też w jednakowe kapelusze - w tym roku miały one kolor ecru i dodatkowo przewiązane były granatowym sznurem ze złotym supłem marynarskim. Białostoczanki wyróżniały się też z tłumu jednakowymi białymi szalikami.
W sobotę, w dniu imienin Krystyny, tłumy mieszkańców Szczecina przyszły na Wały Chrobrego, żeby spotkać się z solenizantkami. Był 13 marca, godzina 13,13, kiedy rozpoczął się 13. Ogólnopolski Zjazd Krystyn. Po powitaniu przez gospodarzy miasta i występach miejscowych zespołów odbyło się ustanowienie "Polskiego Rekordu Osobliwości", w ramach którego 718 uczestniczek - policzonych przez Towarzystwo Kontroli Rekordów Niecodziennych - otrzymało specjalne, imienne certyfikaty. Wszystko to działo się w pełnym słońcu, które nieoczekiwanie zabłysło nad Odrą.
Po marynarskim obiedzie, serwowanym przez kuchnię polową, barwny pochód wraz z tłumem mieszkańców przeszedł do katedry św. Jakuba Apostoła, gdzie odbył się koncert pt. "Każda Krystyna to hrabina". Ten dzień zamknęła wieczorna biesiada w Kantynie Portowej, gdzie zaprezentowano cykl fotografii Janiny Nasierowskiej "Poczet Krystyn Polskich".
Wiele Krystyn pojawiło się na swoich imieninach w strojach regionalnych, sukniach dam, a nawet przebraniach piratów. Po koncercie Krystyny Giżowskiej wszystkie Krysie zasiadły do stołów zastawionych regionalnymi potrawami. Rozmowom i wspominkom z corocznych spotkań nie było końca...
W niedzielę niezbyt wypoczęte, ale radosne "balowiczki" poznawały Szczecin z przewodnikiem. Krystyny z Białegostoku z satysfakcją odkryły, że w herbie miasta jest… Gryf, znak herbowy Jana Klemensa Branickiego.
- Pojechałam na wspólne imieniny już po raz drugi - mówi Krystyna Szymańska, wolontariuszka Fundacji "Szansa" w Białymstoku. - Wprawdzie nikt nie wybierał nas na "twarze Białegostoku", ale starałyśmy się godnie reprezentować miasto. Już w dniu imienin pokazano w telewizji naszą grupę z transparentem, z czego byłyśmy bardzo dumne... Żadne inne imię nie wie, co to znaczy
- wspólne imieniny. A atmosfera na tych imprezach jest wspaniała, nawiązałyśmy nowe
przyjaźnie z koleżankami z różnych stron kraju, wymieniłyśmy adresy. I o to chodzi!
Krysia Bazyluk, handlowiec na rencie, uczestniczyła w imieninach po raz pierwszy.
- I pojadę na drugi rok! - zapewnia. - Nasze Krysie swoim uśmiechem i wdziękiem przyciągały prasę, radio i telewizję. Chociaż byłyśmy niewielką grupą, uważamy, że godnie reprezentowałyśmy nasz region.
Podobnie uważa Krystyna Dyszkiewicz, kierownik rektoratu Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, która już przed rokiem była na zjeździe Krystyn w Cieszynie. - Odpowiada mi nastrój tej wspólnej zabawy, innej niż wszystkie. Z roku na rok nas na tych imprezach przybywa, więc już teraz zapraszamy nasze podlaskie imienniczki do wspólnej zabawy za rok!
Marzeniem Krystyny Kuleszy-Huryń z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku jest, aby to właśnie Białystok za rok stał się gospodarzem ogólnopolskiego zjazdu Krystyn.
- Bo taka impreza naprawdę promuje miasto i region w całym kraju - tłumaczy.
Podczas rejsu statkiem po Zalewie Szczecińskim Krystyny z całej Polski umawiały się na kolejne imieniny, za rok. A gdzie? Może właśnie przed białostockim Ratuszem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?