Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

James Taylor Quartet. Bez szczerości nie ma muzyki. Publiczność wszystko wyczuwa

Materiały organizatora/ STX Jamboree
James Taylor Quartet odwiedzi nasz kraj po raz pierwszy. Czeka nas niesamowity koncert i wielkie muzyczne wrażenia.
James Taylor Quartet odwiedzi nasz kraj po raz pierwszy. Czeka nas niesamowity koncert i wielkie muzyczne wrażenia. Materiały organizatora/ STX Jamboree
Już 22 i 23 lipca na dziedzińcu Pałacu Branickich w Białymstoku odbędzie się II edycja Pozytywne Wibracje Festival.

Wśród wielu gwiazd znajdzie się m.in. James Taylor Quartet, czyli słynny kwartet grającego na organach Hammonda Jamesa Taylora, jednego z najznakomitszych instrumentalistów świata. O muzyce rozmawiała z nim Urszula Krutul

Czy istnieje przepis na hit?
- Nie ma żadnego przepisu, myślę, że publiczność wie, kiedy artysta nie jest szczery.

Czy możesz sobie wyobrazić muzykę bez instrumentów?
- Oczywiście, uwielbiam muzykę a cappella, chóry itp. Niektórzy mogą stwierdzić, że głos jest wystarczającym instrumentem. Wystarczającym do poruszenia naszych dusz i nie tylko, ale dlaczego mamy się ograniczać? I co z przyjemnością z uderzania bębna lub brzdąkania na gitarze?

Czego oczekujesz od występu w Białymstoku?
- Mam nadzieję, że będę miał dobry kontakt z Polakami i zdobędę przyjaciół, będę się dobrze bawił. Prowadzę JTQ od 25 lat, długo czekałem na wizytę w Polsce, dodatkowo 22 lipca są moje 47 urodziny (proszę, nie mów nikomu).

Co było decydujące w podjęciu decyzji o przyjeździe do Polski?
- Patrz powyższe (śmiech).

Czy istnieje przepis na sukces na rynku muzycznym?
- O co chodzi z tymi wszystkimi przepisami i ograniczeniami?! Nie, nie ma żadnego przepisu, nie wiem kto, i jak podejmuje te decyzje, jak ktokolwiek decyduje czy coś lubi lub nie. To bardzo skomplikowana sprawa, ale uważam, że publiczność jest zawsze dużo sprytniejsza niż uważa wielu artystów.

Niektórzy uznają waszą muzykę za niszową. Myślałeś kiedyś o robieniu czegoś bardziej populistycznego?
- Robiłem to w latach 90-tych. Zrobiło się nudno i wróciłem do bardziej niszowego materiału.

Jak zazwyczaj zachowuje się publiczność podczas waszych koncertów?
- Źle! Mam nadzieję.

Co jest najważniejsze w muzyce?
- Bez szczerości nie ma muzyki, tak to widzę. Jeśli zależy na czymś wykonawcy, jest szansa że będzie zależeć słuchaczowi, zatem pojawi się głęboka komunikacja i rodzi się coś nowego.

Dla kogo grasz?
- Przede wszystkim dla siebie, ale w pojedynkę to byłoby bezsensowne, kiedy gram i publiczność odpowiada, ma to znaczenie, mam nadzieję, że dla obu stron.

Czy jest jakiś określony rodzaj publiczności?
- Absolutnie nie, nigdy nie spotkałem dwóch identycznych.

Który koncert pamiętasz najlepiej?
- Było ich tak wiele, że przepraszam, ale nie potrafię odpowiedzieć. Grałem tysiące koncertów. Każdy znich był na swój sposób niezwykły. Równocześnie żaden nie jest najlepszy, jest wiele dobrych.

Jeśli nie muzyka, to co?
- Psychoterapia. Praktykuję od poniedziałku do środy każdego tygodnia, pracuję z bezdomnymi w centralnym Londynie.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna