Mężczyznę zatrzymała policja. Został odwieziony do szpitala psychiatrycznego w Choroszczy.
- Najpierw był huk. Wybiegłem i patrzę - pali się dom mojej siostry. Po chwili zobaczyłem jak mężczyzna, cały osmalony, gubiąc pióra z resztek kurtki, ucieka w stronę sklepu - tak środowy poranek wspomina Andrzej Kasiukiewicz.
Osmalonym uciekinierem okazał się 41-letni mieszkaniec Sokółki. Wbiegł do pobliskiego sklepu, gdzie zaczął rozbijać butelki z napojami i winem. Wtedy ujęła go zaalarmowana przez mieszkańców policja. Zdaniem funkcjonariuszy, próbował on gasić na sobie palące się ubranie.
Gdy strażacy walczyli z pożarem, domownicy dokonali przerażającego odkrycia: za domem leżały zwłoki domowego pupila, psa rasy husky, który został zabity widłami.
- Dobrze, że tej nocy akurat nikt tutaj nie spał - mówi zdenerwowana właścicielka domu, Elżbieta Łęgowska. - Zabił psa, podpalił dom, co by było, jakby kogoś zastał?
Jak mówią mieszkańcy, domniemany sprawca pożaru zawsze dziwnie się zachowywał, ale nigdy nie miał skłonności do przemocy.
- Nazywa się Jan. A to się za mikołaja przebrał i biegał, to za kogoś innego i rozdawał ludziom różne rzeczy - opowiada pan Zbigniew, brat poszkodowanej. - Ale żeby zrobić coś takiego? Nigdy bym nie pomyślał!
W wyniku pożaru poważnie ucierpiał jeden z pokoi w domu pani Elżbiety, wybite są też prawie wszystkie okna.
- Wybuchł chyba ulatniający się gaz, tutaj widać, że ktoś przeciął wężyk- pokazuje pan Andrzej. - Szczęście, że nie wybuchła cała butla.
Udało nam się dotrzeć do rodziny domniemanego sprawcy, nikt nie chciał jednak z nami rozmawiać.
Pani Elżbieta szacuje straty i nie wie, czy uda jej się wyremontować pokój. Okoliczności zdarzenia badają sokólscy policjanci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?