Był nim Janusz Zaorski, który zachęcił do obejrzenia "Piłkarskiego pokera".
Janusz Zaorski odwiedził kino "Sokół" w Sokółce w minioną sobotę.
- Mało brakowało, a bym do was nie przyjechał. Wszystko przez powódź, z jaką zmaga się Warszawa. Spora część stolicy jest sparaliżowana. Trudno gdziekolwiek się dodzwonić i dojechać - zakomunikował reżyser.
Przed początkiem projekcji Janusz Zaorski przyznał, że "Piłkarski poker" stał się dla niego czymś w rodzaju... przekleństwa.
- Chociaż ten film powstał 23 lata temu, ciągle jestem o niego pytany. Nakręciłem "Piłkarski poker" z kilku powodów. Otóż sam jestem kibicem i chętnie chodzę na mecze. Znam wielu trenerów i dziennikarzy zajmujących się tematyką sportową. Właśnie od nich usłyszałem niewiarygodne - jak mi się wówczas wydawało - historie o sprzedawaniu meczów piłkarskich - wyjaśnił Janusz Zaorski.
Reżyser zainteresował się tym tematem i tak powstał "Piłkarski poker".
- To nie jest żadna bajka, tylko historie z życia wzięte. Nadmienię, że wiele wątków, o jakich wiedziałem, ostatecznie nie zostało zamieszczonych w scenariuszu. Dlaczego? Bo chyba nikt nie dałby wiary, że są prawdziwe. Scenariusz powstał w rekordowym tempie dwóch tygodni - dodał reżyser.
Sokólscy bywalcy DKF-u usłyszeli, że praktycznie każdy trener polskiej reprezentacji piłkarskiej miał coś na sumieniu.
- I właśnie na ten problem chciałem zwrócić uwagę w "Piłkarskim pokerze" - podsumował Janusz Zaorski.
Spotkanie z reżyserem poprowadził Adam Radziszewski, znawca sztuki filmowej z Białegostoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?