Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarecki zostawił w Jadze serce. Darek, dziękujemy!!

Krzysztof Sokólski [email protected]
Dariusz Jarecki w barwach Jagiellonii rozegrał 69 spotkań, strzelając 3 gole
Dariusz Jarecki w barwach Jagiellonii rozegrał 69 spotkań, strzelając 3 gole Archiwum
Dariusz Jarecki zostawił w Białymstoku serce. Po trzech latach gry w Jadze nadszedł czas rozstania.

Jarecki, choć jest człowiekiem z zewnątrz, zasłużył na miano prawdziwego jagiellończyka. Do niedawna to on dzierżył miano zawodnika z najdłuższym stażem nieprzerwanej gry w żółto-czerwonych barwach. W czerwcu walecznemu pomocnikowi kończy się jednak kontrakt z podlaskim klubem. Nowego nie będzie.

Jak będziesz wspominał grę w Jagiellonii i pobyt w Białymstoku? - pytamy Jareckiego.
- Jako piękne chwile. Z Jagą miałem wzloty i upadki, ale więcej było tych pierwszych i je zapamiętam. Zżyłem się też z samym miastem. Tutaj urodził się mój synek. Wyjeżdżam jednak nie mówiąc "żegnaj", a "do widzenia".

Nie było opcji przedłużenia kontraktu?
- Pół roku wcześniej pojawiły się rozmowy na temat nowej umowy. Potem ucichły. Straciłem miejsce w pierwszym składzie, a przez to i argumenty w sprawie kontraktu. Zespół grał dobrze, osiągał świetne wyniki. To najważniejsze. Dla mnie zostało mało meczów, aby się wykazać. Do nikogo nie mam pretensji. W zasadzie przygotowałem się na taką decyzję. Trener Michał Probierz podziękował mi za grę. Pożegnaliśmy się z klasą.

Z prezesami również było miłe rozstanie?
- Zarząd zaprosił mnie na okolicznościowy obiad, który zostanie zorganizowany na początku przygotowań do sezonu. Nie wiem tylko, co sam wtedy będę robił. Może także rozpoczynał treningi, ale już z nową drużyną. Z prezesami Jagiellonii podaliśmy sobie ręce. Cieszę się z jednego. Kiedy już miałem odchodzić, to odszedłem w najlepszym momencie. Zagrałem jeszcze kilkanaście minut w finale Pucharu Polski. Potem razem z kibicami cieszyłem się z trofeum. To były fantastyczne chwile.

Spędziłeś wiele czasu w Jadze, pracowałeś z kilkoma trenerami. O którym masz najlepsze zdanie?
- Wiele zawdzięczam Arturowi Płatkowi. Po relegacji Górnika Łęczna z ekstraklasy, to on sprowadził mnie do Białegostoku, dał szansę gry. Pod wodzą Płatka staraliśmy się prezentować jak najlepiej. Nie do końca się udało. Z kolei Michał Pobierz trzymał zespół twardą ręką. To charakterny szkoleniowiec. Cieszę się, że udało mi się rozegrać w jego drużynie dużo meczów, długo utrzymać się w pierwszym składzie. Zdaję też sobie sprawę, że nie jestem jakąś gwiazdą i u Probierza poprawiłem wiele aspektów czysto piłkarskich.

A który zawodnik w Jagiellonii wywarł na tobie największe wrażenie?
- Nie będę oryginalny, kiedy powiem, że Tomek Frankowski. Nic nie stracił z boiskowego spokoju. To wciąż świetny napastnik, któremu Jaga wiele zawdzięcza. Ale zapamiętam go także z pozaboiskowej strony. Bardo mi pomógł. Kiedy już kończył mi się kontrakt, on często mówił: "Darek, spokojnie. Po prostu rób swoje. Wszystko dobrze się ułoży". Zawsze będę go dobrze wspominał.

O kim spośród jagiellończyków niebawem może usłyszeć piłkarski świat?
- Każdy przypisuje różne dokonania poza boiskiem Kamilowi Grosickiemu. Wierzę jednak, że "Grosik" pokaże na co go stać. Musi tylko uwierzyć, w to co potrafi oraz zdać sobie sprawę, że gra w piłkę jest czymś, co może robić przez długie lata i na czym może zarabiać na życie. Jeśli chodzi o przyszłość, wróżę ją też Grzesiowi Sandomierskiemu. To świetny bramkarz, a przy tym naprawdę fajny, skromny młody człowiek. W Jagiellonii zresztą jest sporo utalentowanych zawodników. Jednak zwłaszcza dla tych z Młodej Ekstraklasy mam radę. W każdym spotkaniu trzeba dawać z siebie wszystko. Nie ma sensu jechać na mecz, oby tylko się przejechać. Niektórzy chyba nie zdają sobie sprawy, że droga z Młodej Ekstraklasy do pierwszego zespołu wcale nie jest taka daleka.

W tym zespole miałeś silną pozycję. Rozegrałeś wiele meczów. Który najbardziej utkwił w pamięci?
- Chyba ten z poprzedniego sezonu z Legią Warszawa. Gra nie była rewelacyjna, ale w dosyć dramatycznych okolicznościach zwyciężyliśmy 2:1. Legia prowadziła. Wyrównał Tomek Frankowski, a ja strzeliłem drugiego gola. W zasadzie dostawiłem nogę po ładnej akcji. Na dodatek wcześniej rozbiłem głowę, biegałem z bandażem na głowie. Takich spotkań się nie zapomina.

Czego najbardziej żałujesz?
- W zasadzie dzisiaj tylko jednego, że muszę wyjechać z Białegostoku. Z całą rodziną doskonale się tutaj czuliśmy. Pod względem sportowym spędziłem w Jagiellonii wspaniałe chwile. Utrzymaliśmy się w ekstraklasie, zdobyliśmy Puchar Polski. Ludzie też mnie doceniają. Ostatnio kilka razy zaczepiali na ulicy. "Pan Jarecki?" - pytali? "Dziękujemy za te trzy lata gry w Jadze". Nie spodziewałem się czegoś takiego.

Gdzie teraz poniesie Dariusza Jareckiego?
- Na pewno będę grał w piłkę. Jeszcze nie wiem gdzie. Chciałbym, aby był to klub ekstraklasy. Jakieś nazwy obijały się uszy, ale konkretnych propozycji nie było. Spokojnie podchodzę do tematu. Mam zaufanie do swojego menedżera. Wyciągnął mnie ze Słubic i teraz też trzyma rękę na pulsie.

A jaka przyszłość twoim zdaniem czeka Jagiellonię?
- Rozmawiałem z chłopakami i wszyscy zdajemy sobie sprawę, że ten sezon będzie bardzo trudny. Oczekiwania są olbrzymie. Na pewno potrzebne są dalsze wzmocnienia. Drużynę stać na niezłe miejsce w tabeli. Nie na mistrzostwo, ale pozycja 6-8 jest spokojnie w zasięgu. No i mam nadzieję, że dobrze wypadniemy w Lidze Europy.

Wciąż mówisz "wypadniemy"...
- Bo cały czas utożsamiam się z Jagiellonią. Zawsze będę jej kibicował, a może kiedyś jeszcze wrócę do Białegostoku...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna