Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Kazberuk. Patriota za kierownicą odpowiada na wasze pytania

Notował: Jarosław Jabłoński
Jarek Kazberuk do startu w rajdzie Dakar przygotowuje się cały rok
Jarek Kazberuk do startu w rajdzie Dakar przygotowuje się cały rok
Białostoczanin Jarosław Kazberuk czterokrotnie brał udział w rajdzie Dakar i jako jedyny Polak wszystkie ukończył. Dwa miesiące temu zaprosiliśmy Czytelników do zadawania Jarkowi pytań. Dziś rajdowiec odpowiada, jak został rozebrany przez fanki i ile zarabia...

Kazberuk wielkim zawodnikiem jest... Dowiedziałem się niedawno, że jest także lokalnym patriotą; że nie rozumie ludzi, którzy wyjeżdżają z Białegostoku, by robić karierę, że ceni Białystok i okolice za unikalność, piękno podlaskiej przyrody i spokój. Jarosław Kazberuk stał się dla mnie swego rodzaju idolem, przykładem, że nie opuszczając Białegostoku można spełniać swoje marzenia - oto fragment listu Czytelnika z Sokółki. Otrzymaliśmy wiele pytań do Jarka. Wybraliśmy jednak tylko te najciekawsze.

Piotr z Sokółki (student Politechniki Warszawskiej): Czym się zajmujesz, gdy przez te kilka miesięcy jesteś rajdowo syty?

- Rajdy przeplatam zarządzaniem firmą i prowadzeniem zajęć judo w Jagiellonia Judo Club. To moja druga pasja (Jarek to wielokrotny medalista mistrzostw Polski w judo, ale także zdobywca kilku innych tytułów m.in. mistrza stanów północnych USA - przyp. red.). Ponadto prowadzę szkolenia z szybkiej jazdy - m.in. dla podlaskich policjantów, organizuję ekstremalne wyprawy, testuję superauta dla kilku prestiżowych marek, no i trenuję do Dakaru. Ten rajd wymaga całorocznego przygotowania: bieg, rower, fitness. To ciągła walka ze sobą, własnymi słabościami. Dakar to cel, który staram się jak najlepiej zrealizować.

Redakcja GW: W swoim życiu imałeś się wielu zajęć. Pamiętam Cię jako szefa ochrony w jednym z topowych, jak na tamte czasy, białostockich lokali, czyli wykidajłę. A zgodnie z kierunkiem Twoich studiów powinieneś jako pedagog wychowywać młodzież. Nie ciągnie Cię do tego i po co były te studia?

- To było bardzo dobre, dobrze płatne zajęcie na czas studiów. Ponadto funkcja szefa ochrony w porządnym lokalu - nie przydrożnym barze jest daleka od roli typowego, filmowego "wykidajły". W pewnym sensie realizuję się zgodnie z kierunkiem moich studiów. Od lat wychowuję dzieci i młodych ludzi, którzy uczęszczają na zajęcia judo. Obecnie w jednej z grup mam nawet 5-6-latki. Praca z takim "małym oddziałem specjalnym" to nie lada wyzwanie. Wykształcenie, które mam, bardzo tu się przydaje....

Piotr z Sokółki: Czy i w jakich okolicznościach można Cię spotkać na ulicach Białegostoku?

- Kiedy tu wracam, jestem normalnym białostoczaninem. Jeżdżę po ulicach tego miasta, chodzę do kina i teatru, wieczory spędzam w ulubionych miejscach w towarzystwie rodziny i znajomych. Częściej jednak niż w mieście spotkać mnie można na bezdrożach ciągle dziewiczego i wyjątkowego pod wieloma względami Podlasia...

Czy bierzesz udział w podlaskich imprezach motoryzacyjnych?

- Jak tylko czas na to pozwala, zaglądam na rajdy organizowane przez Automobilklub Podlaski. Barwy tego klubu zresztą reprezentowałem w ostatnich dwóch Dakarach. Jako zawodnik ostatni raz jeździłem na Podlasiu w parze z Arturem Radeckim. Udało nam się wspólnie zdobyć kilka tytułów mistrza okręgu. To było wiele lat temu. Piękne chwile… Teraz ścigam się raczej poza Polską.

Czy jest szansa, żeby w naszym województwie zrobić jakiś rajd terenowy?

- Mamy do tego piękne tereny. Tylko czy chcemy?

Redakcja GW: Chcesz powiedzieć, że niekoniecznie jest to dobry pomysł?

- Kiedy chodzi o Podlasie, zawsze mam dylemat moralny: chronić - idąc za głosem serca - przed "rozjeżdżaniem", czy - zgodnie z tym co w duszy - propagować tę krainę i angażować się w organizację imprez rajdowo-rekreacyjnych na naszym terenie? Na pewno uświadamiać...

Hanka z Suwałk: Ile zarabia zawodnik na takim rajdzie?

- Zawodnik, który osiąga cel, zarabia całkiem niezłe pieniądze. Ci, najlepiej opłacani, nawet po kilkaset tysięcy euro. Każdy zawodnik podpisuje indywidualne umowy przed rajdem. Premiowany jest sam start w tej morderczej imprezie. Następnie osiągnięcie mety, które jest zawsze wyczynem. Liczą się też zdobyte miejsca... To trochę jak wykonanie planu w firmie. Czasem są dodatkowe premie i bonusy za wyjątkowy wynik. Tegoroczna postawa naszego zespołu została doceniona - w ramach podakarowego wypoczynku w kwietniu płyniemy na dwutygodniowy exclusive rejs jachtem po Karaibach.

Imperatyw: Czy kiedykolwiek doceniły Cię władze województwa lub Białegostoku? Czy w ogóle ktoś Cię docenił w tym mieście?

- Niestety. To trudny temat. W dyscyplinie, którą uprawiam, nie ma działaczy wydeptujących ścieżki, więc nie ma zaszczytów na poziomie regionalnym (uśmiech). Odebrałem natomiast kilka miłych nagród w innych miejscach. W latach, kiedy jeździłem w Orlen Teamie, gościł nas papież Jan Paweł II, a także ówczesny prezydent RP. Wiele razy odbieraliśmy zaszczyty z rąk przedstawicieli władz państw, przez które przebiegały rajdy.

Jarek z Białegostoku: Jakim jeździsz samochodem?

- Zawsze mam land rovera! To "szczepionka" po rajdzie Camel Trophy (Jarek Kazberuk reprezentował Polskę w tym rajdzie w 1996 r. na Borneo - przyp. red.). Ponadto do szkoleń i pokazów muszę mieć coś mocnego i szybkiego - od kilku lat świetnie tę rolę spełnia subaru impreza STI. Właśnie odebrałem najnowszy model (uśmiech).

Klekot z Bielska: Co zrobić, żeby dostać się do takiego rajdu jak Dakar?

- Rajd Dakar jest najdłuższym i najtrudniejszym wyścigiem na świecie. Zanim stanąłem na starcie tego pustynnego maratonu, wcześniej przejechałem kilkadziesiąt innych rajdów, znanych jako bardzo ciężkie. Tam zdobywałem doświadczenie. Jest ono niezbędne. Potrzebne jest też dobre przygotowanie fizyczne, odpowiednia licencja i… kilkusettysięczny budżet liczony w euro.

Majka: Czy miałeś jakieś kłopoty z fankami?

- Te rajdowe są na tyle dyskretne i subtelne, że nie da się odebrać ich zachowań jako jakikolwiek kłopot. Natomiast mi i mojemu zespołowi przydarzyła się kiedyś niewiarygodna historia w Sewilli. Mieszkaliśmy podczas rajdu w tym samym hotelu, w którym rezydował przygotowujący się do meczu zespół Realu Madryt. Przed budynkiem stały tłumy piłkarskich fanek. Bagatelizując ten fakt wyszliśmy głównym wyjściem. I to był błąd. Rozentuzjazmowany tłum błyskawicznie zmienił zainteresowanie z piłkarzy na rajdowców. Nie było łatwo!!! Dodam tylko, że nie zostało na nas zbyt wiele garderoby (śmiech).

Majka: Jakie zaskakujące przygody Cię spotkały ?

- Było ich tyle, że trudno teraz wybrać i opisać tę jedną. Każdy rajd, każda wyprawa to nowe kultury, ludzie, historie, obyczaje, nowy kawałek świata. Kiedyś napiszę książkę, obiecuję...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna