Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Zieliński: Chcemy odciążyć dzielnicowych, bo policja ma być bliżej ludzi

Rozmawia Izabela Krzewska
Jarosław Zieliński
Jarosław Zieliński Andrzej Zgiet
Policjant nie może bać się zorganizowanych grup przestępczych, ścigać natomiast za drobne rzeczy obywateli, którym czasem zdarza się „to i owo” - mówi Jarosław Zieliński, wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji.

„Dzielnicowy bliżej nas” to program MSWiA, w którym odchodzi się od koncepcji „policji na telefon”. Policja ma być bliżej obywatela, lepiej orientować się w zagrożeniach. Jak chcecie do tego doprowadzić?

Dzielnicowych ma być więcej. A przy tym chcemy odciążyć ich od czynności dalekich od ich głównej roli. Muszą skupić się na zadaniach prewencyjnych, mieć czas na pracę na swoich osiedlach, ulicach, wsiach - terenie im przydzielonym. Nie mogą prowadzić czynności na rzecz innych organów czy części policji. Temu służy wydane w czerwcu Zarządzenie nr 5 Komendanta Głównego Policji.

Ministerstwo przygotowuje też inne narzędzia, które mają poprawić postrzeganie dzielnicowych przez samych policjantów.

Chcemy stworzyć większą motywację dla służb dzielnicowych. Planujemy możliwość wewnętrznego awansu. Są różne koncepcje. Ale najlepsza jest taka, aby stworzyć stanowisko starszego dzielnicowego, z czym wiąże się większy prestiż, a także wynagrodzenie. Awans przyznawany byłby w uznaniu dobrej służby. Sądzę, że to ważny krok. Chodzi o to, by stabilizować policjantów w służbie dzielnicowych. Żeby nie była to funkcja przejściowa, krótkotrwała, a dzielnicowi nie uciekali do innych funkcji w policji. W polskiej policji jest trochę tak, że dzielnicowy to funkcja dla początkujących. A powinna być funkcją dla doświadczonych - tak jak sędziego w wymiarze sprawiedliwości. Funkcja dzielnicowego nie jest najprostsza w policji. Jest bardzo trudna. Żeby była dobrze sprawowana, dzielnicowy musi być głęboko zaangażowany w swoją rolę, musi poznać ludzi, zagrożenia, potrafić im przeciwdziałać, współpracować z innymi komórkami organizacyjnymi policji. Musi też zdobyć zaufanie mieszkańców. Bo policja nigdy nie będzie wiedziała tyle, ile wiedzą ludzie. To oni żyją w danych miejscach, wiedzą, jakie są zagrożenia. Oczywiście nie mówimy o przestępczości zorganizowanej, która działa w sposób ukryty.

Minister Jarosław Zieliński: Zwyrodnialcy z KOD nie zaszkodzili

Dlaczego dzielnicowi mają być tak ważnym elementem funkcjonowania policji?

Nazywamy ostatnio dzielnicowych policjantami pierwszego kontaktu, tak jak lekarzy. Bo są najbliżej codziennego życia ludzi, zagrożeń związanych z miejscem, gdzie ci ludzie mieszkają, robią zakupy, posyłają dzieci do szkoły, pracują, chodzą do kościoła itd. Dzielnicowi są również bardzo blisko zjawiska przemocy domowej. Wystarczy zwrócić uwagę na laureatów konkursu „Policjant, który mi pomógł” - Niebieska Linia. Wszyscy nagrodzeni - pięć osób - to dzielnicowi. O czymś to świadczy.

Resort chce zwiększyć liczbę dzielnicowych. Mają stanowić około 10 proc. wszystkich policjantów. To optymalna proporcja, aby kontakt dzielnicowy - mieszkańcy był lepszy?

Dzisiaj jest tak, że w niektórych miejscach mamy gęściej rozstawionych dzielnicowych, a w innych - mniej. Różnice są także w obrębie jednej komendy. Chcemy wyrównać różnice między województwami, komendami powiatowymi, miejskimi, aby dzielnicowi mieli pod opieką podobną liczbę mieszkańców.

Wzrost liczby dzielnicowych nie oznacza jednak większego zatrudnienia w policji. Mówi się o przesuwaniu etatów i „odchudzaniu” komend wojewódzkich.

Mówimy o wyprowadzaniu policjantów zza biurek i odchudzaniu komend, struktur administracyjnych, można nawet powiedzieć - biurokratycznych po to, żeby było więcej policjantów bliżej zdarzeń, czyli: dzielnicowych, patroli, a nie np. naczelników czy komendantów.

W województwie podlaskim jest obecnie 235 dzielnicowych. Jeszcze parę miesięcy temu było 228. Jak powiedział nam insp. Daniel Kołnierowicz, szef podlaskiej policji, z zasobów KWP w Białymstoku wzmacniane są służby zewnętrzne, czyli dzielnicowi, ale też służby patrolowe, ruchu drogowego. Etaty sukcesywnie przekazywane są komendom powiatowym. Skąd te ruchy kadrowe?

To jest moje zalecenie. Ma być jak najwięcej patroli. Uczciwym ludziom patrole nie przeszkadzają. Przeszkadzają natomiast przestępcom, rzezimieszkom. I dobrze. To oni mają się bać.

„Dzielnicowy bliżej nas” to trzeci program z pakietu zmian wprowadzanych w policji przez MSWiA. Pozostałe dwa to mapa bezpieczeństwa oraz przywracanie zlikwidowanych posterunków.

Policja ma być bliżej ludzi. Nie tylko przez struktury: posterunki i komisariaty, czy przez patrole. Także na inne sposoby. Jednym z nich jest praca dzielnicowych. Nasza dewiza, jeśli chodzi o policję, choć w jakimś wymiarze dotyczy też innych służb, jest prosta: „Policja przyjazna uczciwym obywatelom, policja groźna dla przestępców”. Policjant nie może bać się zorganizowanych grup przestępczych, ścigać natomiast za drobne rzeczy obywateli, którym czasem zdarza się „to i owo”. Oczywiście trzeba reagować, ale to kwestia proporcji. Kiedy mówię o tym, że nie martwię się bloczkami (mandatowymi - przyp. red.), które nieużywane zarastają pajęczyną, jeśli prawo jest przestrzegane, to niektórzy się dziwią. Rzecz nie w tym, żeby wystawiać jak najwięcej mandatów. Rzecz w tym, żeby było bezpieczniej. A więc - prewencja. Kiedy ktoś nie przestrzega prawa, będzie karany. To oczywiste. Bo to nie jest koncepcja policji, która nie reaguje na wykroczenia i przestępstwa. To koncepcja policji, która bardziej zapobiega niż represjonuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna