Przypuszczalnie była dziurawa i cały czas nabierała wody. Trudno też wykluczyć wywrotkę.
Jan Z., 45-letni mieszkaniec Bryzgla, o własnych siłach dopłynął do pobliskiej wyspy. Jego wezwania o pomoc usłyszano na brzegu. Powiadomiono służby ratownicze. Niedoszły topielec wkrótce znalazł się w augustowskim szpitalu. Okazało się, że jest przemoczony i zziębnięty, ale czuje się dobrze.
Szukanie po omacku
Nieznany był natomiast los drugiego uczestnika wyprawy, 40-letniego Sławomira S. Jan Z. twierdził, że stracił z nim kontakt tuż po zatonięciu łodzi.
- Zaczęliśmy poszukiwania w niedzielę wieczorem. Przerwaliśmy, bo w ciemnościach nie miały one sensu - mówi Arkadiusz Prymaka, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej.
Wątpliwości budziły również informacje, które pochodziły od Jana Z.
- Gdy zabrano go z wyspy, miał prawie 2,3 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu - informuje Paweł Jakubiak z augustowskiej policji.
Akcję poszukiwawczą wznowiono wczoraj tuż przed południem. Na Wigrach pojawiły się strażackie łodzie i specjalny robot do poszukiwań podwodnych. Z kolei policja na wyspie użyła psów tropiących, bo otrzymała sygnał, że widziano tam także Sławomira S.
Będą szukać
Akcję augustowscy strażacy planują wznowić dzisiaj.
- Rano zapadnie konkretna decyzja - mówił wczoraj zastępca komendanta Arkadiusz Prymaka. - Pewnie robot znów będzie używany, ale zobaczymy. Na pewno będziemy szukali aż do skutku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?