Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli chcesz żyć, to nie choruj

stef
Olecko. Stawki proponowane przez NFZ wykończą pacjentów i szpitale. - Jak przy rosnących cenach mediów i wszystkich kosztów, za mniejsze pieniądze mamy wyleczyć tylu samo chorych? - pytają ich dyrektorzy.

Fundusz odpowiada - jest kryzys i wydatki trzeba planować tak, aby starczyło na ratowanie życia i zaplanowane zabiegi.

Mają czas tylko do 15 grudnia
- Z funduszem się nie negocjuje - mówi Marek Michniewicz, prezes Związku Pracodawców Szpitali Warmii i Mazur. - O przyszłorocznych stawkach zostaliśmy poinformowani pisemnie. I albo się na nie zgadzamy, albo nie.

Szanse na większe stawki są niewielkie, bo pieniędzy nie ma. Wartość przyszłorocznych umów ze szpitalami jest niższa nawet o 9 proc. W dodatku, zamiast tradycyjnych kontraktów będą podpisywane tylko półroczne aneksy do obowiązujących umów.

- Jak mamy zaplanować wydatki, jeśli nie wiemy, ile pieniędzy dostaniemy po połowie roku? Nie da się dobrze zarządzać żadną firmą, jeśli nie wiadomo, ile ma się pieniędzy - mówi Katarzyna Mróz, prezes Olmedici z Olecka.

Dlatego żaden ze szpitali w regionie nie chce zgodzić się na propozycję NFZ. Na decyzję mają jeszcze czas do 15 grudnia.

- Nie chodzi już nawet o lekarzy i pielęgniarki, ale o pacjentów. Mniej pieniędzy to dłuższe kolejki i tylko zabiegi ratujące życie. Wszystkie planowe operacje czy badania będą odkładane tak długo, jak to tylko możliwe. Ale oby nie było za późno - dodaje Marek Michniewicz.

Tę opinię podziela Andrzej Bujnowski, prezes ełckiej Pro-Medici.
- Taka sytuacja jest nie do przyjęcia - stwierdza prezes Bujnowski. - Niezrozumiały jest dla mnie fakt, że dzięki algorytmowi będzie o 11 milionów złotych więcej, a do szpitali trafi o 45 milionów złotych mniej.

Bez pieniędzy nie ma pacjentów
Kończący się rok dla warmińsko-mazurskiej służby zdrowia był bardzo ciężki. - Wydawało się, że gorzej już być nie może. Ale jeśli do nieopłaconych za ten rok nadwykonań w przyszłym dojdą jeszcze niższe stawki za leczenie, to część szpitali tego nie wytrzyma - dodaje Michniewicz.

A skala nadwykonań jest olbrzymia. Tylko na Warmii i Mazurach wynosi ponad 100 milionów złotych, z których 80 milionów to wydatki na leczenie szpitalne.

- Nie wyobrażam sobie sytuacji na izbie przyjęć po Nowym Roku. Będziemy musieli odesłać może nawet co trzeciego pacjenta. A nie po to przecież jesteśmy. Równie dramatyczna będzie sytuacja na oddziałach - dodaje prezes Bujnowski.

Zrobili sobie furtkę... prawną
Narodowy Fundusz Zdrowia przyznaje, że sytuacja jest krytyczna. Jednak, jak tłumaczą jego przedstawiciele, niewiele mogą zrobić.

- Przyszłoroczny plan finansowy funduszu nie został jeszcze przyjęty. Dlatego nie wiemy dokładnie, ile pieniędzy będziemy mieli. Prawdopodobnie o około 6 proc. mniej - mówi Magdalena Mil, rzeczniczka olsztyńskiego oddziału NFZ.

Zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami, co roku na ratowane naszego zdrowia miało być więcej pieniędzy. Jak więc możliwe, że NFZ będzie miał mniejszy budżet?

- Musi być większy niż był 30 czerwca, a nie na koniec roku. Została przesunięta data i w ten sposób powstała furtka prawna - dodaje Magdalena Mil.

Z dyrektorami szpitali spotkał się wojewoda warmińsko-mazurski. Razem z lokalnymi parlamentarzystami będzie apelował o zwiększenie budżetu NFZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna