Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli ktoś strzyże krócej niż pół godziny, to robi źle

Helena Wysocka
Pracuję jako fryzjerka już 44 lata - mówi Stanisława Rant, z salonu przy ulicy Waryńskiego. - Talent przypuszczalnie odziedziczyłam po tacie, który też był fryzjerem. Nie jest lekko, ale ja kocham ten zawód i nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś innego.
Pracuję jako fryzjerka już 44 lata - mówi Stanisława Rant, z salonu przy ulicy Waryńskiego. - Talent przypuszczalnie odziedziczyłam po tacie, który też był fryzjerem. Nie jest lekko, ale ja kocham ten zawód i nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś innego.
Nie każdy może być dobrym fryzjerem. - Do tego fachu po prostu trzeba mieć talent - mówi Stanisława Rant, najstarsza w mieście fryzjerka. - A uczyć się należy przez całe życie.

W Suwałkach funkcjonuje około 150 zakładów fryzjerskich. W każdym pracują co najmniej dwie osoby. W zdecydowanej większości, to panie.

- Rotacja jest duża, nie wszyscy wytrzymują tempo - dodaje pani Stanisława. - To bardzo ciężka praca.

Czeladnik strzyże sam
Fryzjerstwa uczą w szkole zawodowej. Kandydat zostanie przyjęty dopiero wtedy, gdy przedstawi zaświadczenie z salonu, że będzie tam odbywać zajęcia praktyczne. A takie może prowadzić wyłącznie mistrz fryzjerstwa, który ukończył kurs pedagogiczny.

Nauka w szkole trwa trzy lata.
- Zajęć praktycznych, z każdym rokiem jest coraz więcej. W trzeciej klasie dochodzi do trzech dni w tygodniu - wyjaśnia pani Stanisława, która przeszkoliła około 50 osób.

Uczniowie, za pracę w zakładzie fryzjerskim otrzymują niewielkie, kilkusetzłotowe wynagrodzenie. Nauka kończy się egzaminem teoretycznym oraz praktycznym. Uczeń musi zrobić fryzurę dzienną, wieczorową oraz ostrzyc mężczyznę. Jeśli zaliczy obie części egzaminu otrzymuje tytuł czeladnika. Może wówczas zatrudnić się w zakładzie lub podjąć pracę na własny rachunek, czyli otworzyć swój salon. Pod warunkiem, że ma kilka tysięcy złotych na wyposażenie pomieszczenia. A to, jak mówią fryzjerzy, kosztuje od 5 do 10 tysięcy.

Po trzech latach pracy w zawodzie przyznawany jest tytuł mistrza. Można go traktować jako honorowy, nie wpływa bowiem na wysokość wynagrodzenia, ani zaufanie klientów.

Pracujące w zakładach fryzjerki zarabiają około półtora tysiąca złotych miesięcznie. Właścicielki salonów - różnie. Zależy od liczby klientów. A to z kolei od jakości usług.

- Mieszkańcy są biedni, stąd ceny usług raczej nie są wygórowane - dodaje Stanisława - Z zarobku trzeba odliczyć koszty najmu lokalu i zakupu kosmetyków, które nie należą do najniższych.

Bodajże najbardziej opłacalne jest więc strzyżenie, które w suwalskich salonach kosztuje od 12 do 20 złotych. Trzeba na nie poświęcić pół godziny.

- Jeśli ktoś strzyże szybciej, robi to źle - twierdzą fachowcy w branży.

Trzeba wciąż się szkolić
Fryzjerzy muszą wciąż się dokształcać. Szkolenia i kursy doskonalenia zawodowego kosztują od 500 do 1000 złotych. Taki kurs, jak zapewniają zainteresowane, trzeba zrobić przynajmniej raz w roku, aby nadążyć za zmianami.

- A jest ich sporo - dodaje pani Stanisława. - Do 1970 roku np. loczki robiliśmy na wykonanych z drutu wałkach. Później weszło w życie modelowanie, czyli szczotka i suszarka. A co rok, to inna fryzura.

Zmieniają się i kolory, i sposób cięcia. Aktualnie np. robi się pazurki, cięcie "z poślizgiem" albo grzybki. Niewiele klientek prosi o koki. Stąd też specjalistek od ich robienia, jak na lekarstwo. Natomiast coraz częściej nastolatki przychodzą ze zdjęciami z komórce lub z gazety i domagają się identycznego uczesania. Dobry fachowiec potrafi ocenić, czy fryzura pasuje do klienta i czy włos nadaje się do tego typu uczesania. Jeśli nie, może odmówić.

- Zdarzają się takie przypadki - mówi Stanisława Rant. - Ludzie wychodzą z zakładu obrażeni, a ja po prostu nie chcę zrobić im krzywdy.

Za źle wykonaną fryzurę można dochodzić odszkodowania na drodze sądowej. W Suwałkach, do tej pory, takich przypadków nie było.

Fryzjerzy przechodzą na emeryturę w wieku 60 (kobiety) i 65 lat (mężczyźni. Otrzymują wówczas ok. 800 złotych miesięcznie.

- Jesteśmy wówczas wrakami ludzi - twierdzą. - Bolące kręgosłupy, żylaki na nogach. Ale trzeba jakoś żyć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna