Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest dziełem zboczeńca? Być może. Ale za to jak wygląda!

Joanna Grzegorzewska
sxc.hu
Nigdy też nie będzie smutna, zgrabiona, nie będzie miała reumatyzmu. Nawet siedząc na wózku inwalidzkim - bo taki też ma - wygląda pięknie. Talia osy, piękne blond włosy, niewyobrażalnie długie i zgrabne nogi, szczupłe kostki, wysmukłe ramiona...

Jest ewenementem

Jest piękna. Szykowna. I ma 50 lat. Nie pracuje, nie zaciąga kredytów ani żadnych pożyczek, a ma wszystko: elegancki dom, samochód (i to niejeden), sprzęt do jazdy na nartach, do surfowania i plażowania, jazdy konnej, wspinaczki i do... balowania. Tak, Barbie ma szafę wypełnioną po brzegi.

Ciuszki, fatałaszki, perfumy, buty, buciki, pantofelki, grzebienie, grzebyczki, kolczyki, korale, kolie, spinki, spineczki, wstążeczki, szmatki, bluzeczki, sukieneczki. I uniformy: pielęgniarki, kosmonautki, czarownicy, księżniczki. I choć wielu to się nie podoba - choćby feministkom, pedagogom, psychologom - kochają ją dzieci i dorośli, dziewczynki, chłopcy, kobiety i mężczyźni. Dlaczego? Bo lalka Barbie jest cool.

Barbie dziełem zboczeńca?

Lalkę o imieniu Barbie znają chyba wszyscy, bez względu na kolor skóry i płeć. Dostępna jest w każdym miejscu na ziemi i obecna niemal w każdym dziecięcym pokoju (niektórzy powiedzą, że niestety).

I kto by pomyślał, że ta plastikowa panna zrobi taką karierę. I że stanie się jedną z najlepiej sprzedających się zabawek na świecie. Że media okrzykną ją "ikoną kultury masowej", dziennikarze pisać będą, że Barbie jest uosobieniem kobiecości, ucieleśnieniem męskich marzeń, a dziewczynki będą jej sobie zazdrościć i nawet podkradać.

Ba, pod uwagę nie brała tego nawet pochodząca z rodziny polskich Żydów sama Ruth Handler, twórczyni Barbie (Barbie została stworzona przez Ruth Handler w 1958; wzorem dla tej blond "piękności" była niemiecka lalka dla dorosłych o imieniu Lilly; ubrana w pasiasty zabudowany kostium kąpielowy Barbie zadebiutowała na nowojorskich targach zabawek dokładnie 9 marca 1959 roku).
Bo gdyby nieżyjąca już Ruth Handler wiedziała to, kto wie, może nie nazwałaby lalki imieniem swojej córki Barbary? Może nie zmyśliłaby dla niej biografii, w której Barbie Millicent Roberts ma chłopaka Kena i przyjaciółkę Teresę i tysiące, jak nie miliony snobistycznych akcesoriów? A może...

Zresztą, istnieje jeszcze jedna wersja powstania tej lali. Wersja, która mówi o tym, że Barbie nie ma matki, lecz ojca. Że twórcą plastikowej seksbomby jest podwładny pani Handler, amerykański projektant - Jack Ryan, maniak seksualny. Twórca biografii tego pana - Jerry Oppenheimer - twierdzi, że Jack miał stworzyć Barbie na wzór prostytutek, z którymi sypiał, czy też - mówiąc bardziej dosadnie - uprawiał orgie. Jaka jest prawda? Tego się raczej nie dowiemy.

Otulone drogocenną tkaniną

A może to tylko zwykłe "czepialstwo"? Lalę o nienaturalnych długich nogach kochają przecież nie tylko zepsute dzieciaki, ale "normalne" dzieci. I wielcy tego świata także. Na przykład projektanci, którzy dla naszej "ślicznotki" zaprojektowali ponoć już ponad bilion strojów. Niemożliwe? A jednak.

Przed ubieraniem Barbie nie wzbraniają się tacy kreatorzy mody jak Vera Wang, duet Badgley Mischa czy Giorgio Armani. W swoje garsonki wciskała Barbie Coco Chanel. Boucheronn projektował luksusowe kolie, a całe ubraniowe zestawy Anna Sui (amerykańska projektantka ubranka dla Barbie szyła już jako dziewczynka). A mistrz Christian Louboutin - z okazji 50. urodzin Barbie - podarował lalce zaprojektowane przez siebie ekskluzywne i ekstrawaganckie szpilki.

Zresztą, z okazji 50. urodzin lalki ukazał się nawet album, w którym można obejrzeć jej najwspanialsze kreacje, które zaprojektowali, m.in., Givenchy, Versace, Zac Posen oraz Ruth Handler (album można kupić na stronie wydawnictwa, czyli na www.assouline.com za jedyne 500 dolarów) a w Nowym Jorku urodziny Barbie były hucznie obchodzone podczas tamtejszego Tygodnia Mody: najwięksi projektanci prezentowali kolekcję inspirowaną Barbie, ubierając i stylizując modelki tak, by wyglądały jak duże kopie lalek, które trzymały w rękach.

Kupuje je Brad Pitt

- Te ubrane w szlachetne tkaniny i kosztowności Barbie, przestały być zwykłymi zabawkami. Te ubrane w najmodniejsze czółenka i sukienki lalki stały luksusowymi cudeńkami przeznaczonymi raczej dla kolekcjonerów niż dla dzieci - relacjonowały media nowojorski Tydzień Mody.

I prawda. Barbie to jedna z najczęściej kolekcjonowanych lalek i to przez największe gwiazdy, największe nazwiska. Jak szalona kupuje Barbie Kate Ryan; Lindsay Lohan (aktorka wydała na nie ponad 3 tysiące dolarów) i... Brad Pitt (na szczęście nie dla siebie, ale dla swoich córek). A w Polsce? Prawdziwą maniaczką tej najchudszej w historii zabawkarstwa lalki jest Kasia Cerekwicka (ulubiona laleczka wokalistki to Barbie z tęczowymi skrzydłami motyla).

Różowy Frankenstein?

Nie wszyscy jednak są Barbie zachwyceni. Ba, są nawet tacy, którzy naukowo dowodzą niekorzystnego wpływu laleczki na małe dziewczynki. Pewna pani, na przykład...

Pewna pani, Polka, przeprowadziła badania wśród dzieci w wieku przedszkolnym dużych miast. I z jej badań wynika, bez dwóch zdań, że pięcio- i sześcioletnie dziewczynki stawiają sobie Barbie za wzór.

Stylizują swoje wypowiedzi w taki sposób, by przypominały one sposób mówienia
osób z wyobrażonych wyższych sfer. Chcą nie tylko wyglądać tak, jak reklamowana anorektyczna lalka, ale także podobnie się ubierać, wieść podobne życie.

- Niedobrze - mówią psycholodzy. Niedobrze, bo świat, w którym żyje Barbie, nie przedstawia większego celu. Bo ważne są tu prestiż, dominacja, głębsze wartości nie istnieją.

Niedobrze, bo świat, w którym żyje Barbie, nie jest prawdziwy, tak jak nieprawdziwa ze swoimi niebotycznie długimi nogami jest Barbie (naukowcy obliczyli, że Barbie rozmiarów dorosłej kobiety miałaby 175 cm wzrostu, 80 cm w biuście, 46 cm w talii i 80 cm w biodrach oraz że ważyłaby zaledwie 24 kg).

- To typowy towar komercyjny - przestrzegają specjaliści. Barbie to zabawka, która nie inspiruje, choć głównym zadaniem zabawki jest inspirować właśnie. Barbie utrwala stereotyp, że to co śliczne jest miłe i dobre, a to co brzydkie - złe i nieprzyjemne.

Niedobrze. Właścicielki lalek blond żyją w świecie niebezpiecznej iluzji. - Barbie to zabawkowy potworek - piszą więc niektórzy specjaliści. Seksistowska, plastikowa pusta lala. Różowy Frankenstein. Frankenstein? Z tym Frankensteinem to już przesada. Chyba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna