Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy już prawie jak rodzina - mówią goście z francuskiego Grande-Synthe

rk
Tak wylewnie Rene Decamps witał się z suwalskimi gimnazjalistkami.
Tak wylewnie Rene Decamps witał się z suwalskimi gimnazjalistkami.
Śpiewali w stylu lat trzydziestych, rapowali, ale słuchali również wspomnień francuskich i polskich kombatantów.

Jesteśmy już prawie jak rodzina - mówi Rene Decamps, kombatant z Francji. Przedstawiciele zaprzyjaźnionego Grande-Synthe gościli w Suwałkach.

Miasta współpracują ze sobą od czasów PRL. Polega to głównie na wymianie grup, przede wszystkim młodzieżowych. Przez te wszystkie lata do Francji pojechało mnóstwo suwalczan. Wyjazdy te cieszyły się szczególną popularnością w latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Nie każdy mógł jednak pojechać. Rządzący trzymali miejsca dla siebie i swoich dzieci. Teraz pojechać może już niemal każdy.

Tym razem oba miasta realizują projekt "Żywe lekcje historii". Dotyczy to środowisk kombatanckich oraz młodzieży. Z naszej strony uczestniczą w projekcie gimnazjaliści z Zespołu Szkół nr 4. To od wizyty w tej placówce zaczęła pobyt w Suwałkach francuska delegacja.

Uczniowie stanęli na wysokości zadania. Przygotowali specjalny spektakl muzyczny w stylu lat trzydziestych. Francuzi byli zachwyceni.

Jak mówi Beata Muszyńska, dyrektor ZS nr 4, uczniowie tej szkoły już dwukrotnie jeździli do Grande-Synthe. - Pozostały im niezapomniane wspomnienia - dodaje.
Kombatanci, zarówno ci polscy, jak i francuscy chętnie dzielą się wojennymi wspomnieniami.
- A młodzież chętnie tego słucha - zauważa Rene Decamps.

Przy takich okazjach francuskim gościom organizuje się wycieczki po okolicy. W tym roku byli więc w klasztorze wigierskim, Gierłoży, gdzie po raz pierwszy zobaczyli ruiny znajdującej się tam kwatery Hitlera, wybrali się także pod słynne mosty w Stańczykach.
Młodzież miała swój program. Jednym z jego głównych elementów był wspólny koncert polskich i francuskich raperów. Nie trzeba było na nim być, aby zorientować się, co będzie. Bo raperzy postanowili zrobić sobie próbę na ulicy Chłodnej. Dźwięki rozlegały się więc niemal po całym centrum miasta.

Jeden z francuskich kombatantów - Stephan Nowak ma polskie korzenie. - Dzięki tej wizycie odmłodniał o 20 lat - żartowali Francuzi.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna