Do tragicznego utonięcia, nad Jeziorem Mamry w Węgorzewie, doszło 6 sierpnia ubiegłego roku. 19-latek wszedł do wody ok. godz. 17.30 i ślad po nim zaginął. Jego ciało odnaleziono dopiero następnego dnia.
Sprawą zajęła się prokuratura. Śledztwo rozpoczęło również Cywilne Biuro Śledcze, w którym działają, m.in. byli mundurowi, dziennikarze oraz psychologowie. Z ich ustaleń wynika, że feralnego dnia najbardziej doświadczony ratownik opuścił stanowisko pracy przed czasem. Zszedł z plaży ponad pół godziny za wcześnie. Powinien pracować przynajmniej do godziny osiemnastej. Ofiara utopiła się niedługo po jego odejściu. Ponadto kąpielisko było zbyt daleko pociągnięte w głąb jeziora. Powinno sięgać nie dalej niż pięćdziesiąt metrów od brzegu. Sięgało ponad siedemdziesiąt metrów.
Żaden z ratowników nie pływał również łodzią za linią graniczną kąpieliska, a to mogłoby pomóc w uratowaniu chłopaka.
Pismo z wszystkimi nieprawidłowościami trafiło już do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
- List został przekazany Prokuraturze Rejonowej w Giżycku, która zajmuje się tą sprawą. Część uchybień, które zostały tam przedstawione, potwierdza się z ekspertyzą biegłego z dziedziny ratownictwa medycznego - mówi Zbigniew Czerwiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. I dodaje, że sprawa prowadzona jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Jeśli znajdą się dowody, prokuratura nie wyklucza postawienia zarzutów.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?