Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Juniorzy z UKS Kaliber. O udanym strzale decyduje każdy oddech

Justyna Paszko
Drużyna juniorów młodszych z UKS Kaliber w Białymstoku ma na swoim koncie wiele sukcesów. Na ostatniej młodzieżowej olimpiadzie zdobyli siedem medali.
Drużyna juniorów młodszych z UKS Kaliber w Białymstoku ma na swoim koncie wiele sukcesów. Na ostatniej młodzieżowej olimpiadzie zdobyli siedem medali. Anatol Chomicz
Mają po 16-17 lat, a na koncie wiele medali i rekordy życiowe. To juniorzy z UKS Kaliber w Białymstoku.

Podczas treningu strzeleckiego można zajmować się jeszcze innymi rzeczami. Np. czytaniem książki - mówi 17-letni Wojtek Kaczmarek. Jego rówieśnik, Kacper Jurasz dodaje, że na treningu strzelania na leżąco można chociażby grać na telefonie. - Słyszałam, że tak można, ale nigdy takiego treningu nie miałam. Chociaż mój kolega podczas jednego z nich nauczył się całego wiersza na pamięć - śmieje się 16-letnia Ola Szutko.

Wojtek, Kacper, Ola i Julia mają nietypową pasję - strzelectwo. Są w drużynie juniorów młodszych białostockiego Uczniowskiego Klubu Sportowego Kaliber. Na ostatniej Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży zdobyli siedem medali i trzecie miejsce wśród 48 drużyn.

Czy to w ogóle jest sport?

- Do strzelania namówił mnie tata - mówi 17-letnia Julia Kozłowska (na OOM zdobyła brąz w karabinie pneumatycznym). - Znalazł gdzieś ogłoszenie. Było tam napisane, że podczas zimowych ferii można pochodzić na strzelnicę. Bardzo mi się to spodobało, więc wróciłam także po feriach.

Wojtka (srebro w pistolecie dowolnym) do strzelania też namówił tata. Najpierw pozwolił mu trenować na swojej wiatrówce, a później opowiedział o klubie. Natomiast Olę (złoty medal i rekord Polski w karabinie sportowym, srebro w karabinie 3 postawy) do sportu ciągnęło od zawsze.

- W podstawówce byłam w klasie pływackiej. Kiedy szłam do gimnazjum, mogłam wybrać między pływaniem a strzelaniem. Wychowawczyni zabrała nas na strzelnicę. Bardzo mi się tam spodobało. Ostatecznie mój wybór padł na klasę strzelecką.

Kacper (dwa złote medale w pistolecie sportowym i szybkostrzelnym) podpatrzył trening strzelecki podczas dni otwartych w PG nr 20.

- Kiedy go zobaczyłem, powiedziałem mamie, że muszę iść właśnie do tej szkoły, muszę strzelać. Nie myślałem już nawet o innej opcji. To musiało być tutaj i koniec - wspomina.

Ich oryginalne hobby wzbudza różne reakcje wśród rówieśników.

- Jak ktoś nie wie, o co w tym chodzi, to często mówi, że to nic trudnego, że każdy może przyjść i strzelić. Tylko że to wcale nie jest takie proste - zaznacza Kacper.

Kiedy ludzie słyszą, że Julia strzela, są zwykle zdziwieni. Karabin nie pasuje przecież do drobnej dziewczyny. - Pytają, czy to nie nudne? Cały czas się stoi, nic się nie dzieje - opowiada. - I że to w ogóle nie jest sport - dodaje ze śmiechem reszta drużyny.

Ola zawsze może liczyć na najbliższych przyjaciół. - Bardzo mnie wspierają i cieszą się z moich sukcesów. Ale zawsze znajdą się osoby, które będą pytać: po co ci to? Po co tyle treningów? Lepiej idź z nami na miasto.

Wojtek także ma wsparcie od znajomych. Podziwiają go. A jest za co. Strzelectwo sportowe to dyscyplina wymagająca maksymalnego skupienia. O udanym strzale decyduje każdy oddech zawodnika. Liczy się umiejętność panowania nad własnym ciałem.

- Jeśli podczas strzału zaistnieje jakiś minimalny czynnik, który rozproszy człowieka, to trzeba już sobie odpuścić, odetchnąć i skupić się na kolejnym. W strzelaniu liczą się milimetry. Jeden zły ruch i strzał jest nieudany - zaznacza Kacper. Dodaje także, że to sport dla wytrwałych. - Trzeba bardzo długo trenować. Dopiero po kilkunastu, kilkudziesięciu latach przychodzą prawdziwe olimpijskie rezultaty.

Grający trener

- Jest w tym strzelaniu coś takiego, czego nie da się opisać. To się albo lubi, albo nie - wyznaje Paweł Pietruk. - To nie jest widowiskowy sport, nie gromadzimy tysięcy kibiców. Nie ma w tym wielkich pieniędzy, ale robię to co lubię.

Paweł jest kilkukrotnym medalistą mistrzostw Polski juniorów, młodzieżowców, seniorów, mistrzem Polski z 2012 roku. Zajął drugie miejsce na uniwersjadzie w Kazaniu. Teraz szykuje się do akademickich mistrzostw świata w Bydgoszczy.

Strzelaniem zajął się z przypadku. Pewnego dnia zadzwonił do niego... prezes klubu.

- Akurat szukałem sobie szkoły. Miałem iść do liceum w Siemiatyczach, bo stamtąd pochodzę. Papiery składałem też do białostockiego IV LO, do klasy sportowej. Prezes poszukiwał ludzi do strzelania, trafił na moje papiery i po prostu zadzwonił.

Paweł jest jednocześnie zawodnikiem i trenerem. - Całą swoją wiedzę mogę przekazać młodszym zawodnikom. Będąc na stanowisku czuję to samo, co oni. Dlatego jest mi łatwiej im pomagać - mówi.

Strzelectwo uczy samodyscypliny i pokonywania własnych słabości. To nie tylko treningi na strzelnicy, ale także na basenie, siłowni i u psychologa. - Za sprawnością fizyczną musi iść sprawność psychiczna - mówi Paweł. - Są zawodnicy, którzy na treningach strzelają świetnie, ale na zawodach ich tętno wzrasta do tętna sprintera.

Dodaje, że niektórzy zawodnicy są tak zaangażowani w treningi, że trzeba ich wyganiać ze strzelnicy: - Zapał młodych zawodników trzeba czasem studzić, żeby się za szybko nie wypalili. Co za dużo, to niezdrowo. Niektórzy przychodzą pięć razy w tygodniu po szkole. Są też treningi weekendowe. To byłoby zdecydowanie za dużo.

Chociaż juniorzy młodsi z Kalibra odnoszą spore sukcesy, to nie wiadomo, ile osób z tej grupy będzie zajmować się strzelaniem w przyszłości. Kilkoro deklaruje takie chęci. - Są jeszcze młodzi, dopiero na początku liceum - przyznaje Pietruk. - Na początku są zakochani w strzelaniu, a potem w dziewczynach i chłopakach. Jeszcze dużo może się zmienić.

Strzelnica dla wszystkich

W UKS Kaliber regularnie trenuje około 200 osób pod okiem 12 trenerów. - Uczymy koncentracji, dyscypliny i odpowiedzialności za siebie i za to, co się robi- mówi Jolanta Jarczewska, wiceprezes UKS Kaliber. - Bo jakby nie było, to kontakt z bronią

Niestety, część ludzi kojarzy broń z zabijaniem. - Rzucając młotem czy oszczepem też można kogoś zabić, jeśli robi się to nieumiejętnie. My musimy potrójnie dbać o bezpieczeństwo, zasady i przestrzeganie regulaminu - dodaje Jarczewska.

Strzelectwo to sport niszowy. Ale warto go spróbować. Strzelnica przy ul. Grunwaldzkiej jest otwarta dla wszystkich. Każdy może tu przyjść i być może odnaleźć swoją pasję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna