W najbliższą sobotę, 9 marca Kamil Szeremeta (18-0, 4 KO) po raz drugi postawi na szali swój pas mistrza Europy w wadze średniej (do 160 funtów - 72,574 kg), zdobyty 23 lutego ubiegłego roku w Rzymie w walce z Włochem Alessandro Goddim.
Niepokonany wychowanek Hetmana Białystok skrzyżuje rękawice z gospodarzem Francuzem Andrew Francillettem (21-1-1, 5 KO). Miejscem walki będzie miejscowość Grande-Synthe, znajdująca się nieopodal Dunkierki. Jako ciekawostkę warto dodać, że to – raczej nieznane w Polsce blisko 25-tysięczne miasto – jest doskonale kojarzone w Suwałkach, z którymi to już od lat 70. łączą je relacje partnerskie.
Będzie to kolejna wyprawa pięściarza pochodzącego z Białegostoku do „kraju sera i winnej latorośli”. 4 grudnia w Paryżu, Robert Świerzbiński walczył o wakujący tytuł mistrza Unii Europejskiej, w tej samej kategorii, co Szeremeta. Niestety, również boksujący na swoim terenie, Anderson Prestot pokonał popularnego „Shy” już w 3. rundzie przez TKO i pas EBU-EU pozostał we Francji.
Przeciwnik Kamila nie jest znanym pięściarzem, ponadto nie mierzył się dotąd z żadnym zawodnikiem z czołówki europejskiej, chyba że za taką postać uznamy wspomnianego już pretendenta do pasa EBU, Alessandro Goddiego, którego Szeremeta znokautował bardzo szybko, bo już w drugim starciu. Francillette przegrał z nim we wrześniu 2017 roku po wyrównanym boju, niejednogłośnie na punkty. Francuz wydaje się ciekawszą osobą poza ringiem, aniżeli w nim. Polskiej telewizji pochwalił się ostatnio, że studiuje prawo na słynnej paryskiej Sorbonie, jest miłośnikiem muzyki Chopina, a ponadto w przeszłości pracował jako żandarm, jednak porzucił służbę na rzecz reprezentowania Francji jako sportowiec.
Wygrana w najbliższym pojedynku jest oczekiwana i wręcz konieczna, by Szeremeta mógł dalej się rozwijać.
– Jadę do Francji przede wszystkim obronić tytuł. Na razie nie wybiegam daleko w przyszłość. W sobotę mam trudną walkę i na niej koncentruję się. Chcę ją wygrać w ładnym stylu, a później... wrócić i trochę odpocząć z rodziną, wynagrodzić jej czas kiedy się przygotowywałem do walki – mówi Kamil Szeremeta.
Białostoczanin w przeciwieństwie do swojego kolegi z grupy KnockOut Promotions, Macieja Sulęckiego - który regularnie walczy z bardziej znanymi zawodnikami w Stanach Zjednoczonych (już 15 marca w Filadelfii z Gabrielem Rosado) - wybrał odmienną formę prowadzenia swojej kariery, czyli przez podejmowanie wyzwań na terenie Europy jako posiadacz pasa czempiona kontynentu. Dzięki tak mądrze obranej taktyce, nieco bezpieczniejszej od popularnego „Striczu”, białostoczanin, rodem z Antoniuka plasuje się obecnie w ścisłej czołówce rankingów najbardziej prestiżowych światowych federacji (WBC, IBF, WBA), co może zaowocować w każdej chwili propozycją walki o niezwykle zaszczytny i zarazem kasowy tytuł mistrza świata w bardzo mocno obsadzonej „middleweight”.
Ostatni występ w ringu, Szeremeta stoczył 22 września w Łomży, kiedy to w swojej pierwszej obronie tytułu przyznawanego przez Europejską Unię Boksu Zawodowego (EBU) pokonał przed czasem, w 10. rundzie Hiszpana Rubena Diaza.
A dla kibiców boksu zawodowego w regionie mamy dobrą informację. Już 23 marca, miejscem zmagań bohaterów „Knockout Boxing Night 6”, w tym byłego mistrza świata w wadze junior ciężkiej, Krzysztofa „Diablo” Włodar-czyka będzie Łomża.
Transmisję sobotniej walki Szeremety przeprowadzi TVP Sport od 21.20 oraz sport.tvp.pl od 20.30. Pierwsi w ringu pojawią się zawodnicy wagi super średniej, Shamil Ismailov oraz Gustave Tamba, którzy zawalczą o tytuł mistrza Francji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
