Kaziu zrobił benefis

Sobotnia cisza wyborcza okazała się w Suwałkach fikcją. Zdziwić mogło się przede wszystkim kilkaset osób, które przybyły do hali OSiR na koncert sfinansowany z miejskiej kasy. Kazimierz Kowalski, dyrektor łódzkiej opery kameralnej, znany polski bas, urządził Józefowi Gajewskiemu swoisty benefis.
Jego nazwisko i hasła typu "Nasz prezydent" albo "My z prezydentem ...", padały ze sceny przynajmniej tak często, jak nazwiska artystów.
- Rozmawialiśmy z Józefem Gajewskim, że wystawimy w przyszłym roku "Straszny Dwór" w Suwałkach. Myślę, że prezydent pomoże ... - zaczął Kowalski. Po tych słowach na sali zrobiło się gwarno. - Nie wiadomo, czy będzie prezydentem? Myślę, że będzie. Nie chciałbym zostać posądzony o łamanie ciszy wyborczej, ale ...myślę, że wystawimy "Straszny Dwór" w przyszłym roku.
Potem było jeszcze ciekawiej. Na scenie pojawiła się Małgorzata Kulińska.
- Nie wiadomo dlaczego, ale artystka swoją pieśń dedykuje prezydentowi Gajewskiemu - zapowiedział Kowalski.
Po romantycznej pieśni, śpiewaczka zaprosiła prezydenta do równie romantycznego tańca. Nie był to ostatni występ tej pary. Prezydent również śpiewał. Na koniec Kowalski podniósł w geście zwycięzcy rękę prezydenta, tak jak to robią sędziowie bokserscy.
- Nie wiadomo, jak losy się potoczą, ale Kaziu wystąpisz w przyszłym roku w Suwałkach - odparł Gajewski, po czym wycałował artystę, zaliczając go do grona swoich przyjaciół.
Zapytaliśmy Kazimierza Kowalskiego, czy nie złamał ciszy wyborczej.
- Ależ skąd, każdy może te zdarzenia interpretować jak chce. Najlepszym dowodem na to, że to koncert z okazji święta narodowego świadczy patriotyczny repertuar - odparł.