Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy powinniśmy się martwić o naszego małego ucznia? Jak wygląda adaptacja pierwszoklasisty?

Marcin Florkowski
Grzegorz Radziewicz
Dziecko buduje sobie w oparciu o nasze zachowania poczucie bezpieczeństwa. Jeśli rodzic nie pozostaje obojętny, dziecko wie, jest on po jego stronie, że może liczyć na pomoc i zaangażowanie.

Jak rozpoznać, że naszemu dziecku źle się dzieje w szkole? W końcu dzieci czasem mówią, że "szkoła jest głupia", ale nic ważnego to nie oznacza. Bywa jednak, że zachowania dziecka powinny nas alarmować…

Gdy maluch idzie do pierwszej klasy, nigdy do końca nie wiemy, czy dobrze się tam poczuje. Zależy to bowiem nie tylko od niego samego, jego dojrzałości, ale też od wychowawczyni, zespołu klasowego i czasem zwykłego przypadku. Nawet najlepiej rozwinięte dzieci mogą mieć kłopoty z przystosowaniem się.

Oczywiście osobowość dziecka ma sporo do powiedzenia. Większe szanse na przystosowanie się mają te maluchy, które wychowywane są w duchu samodzielności, te, które są otwarte na kontakty z innymi dziećmi, potrafią skutecznie komunikować się słowami, są pogodne, przyjazne i umieją współpracować.

Dzieci, które są przez inne dzieci najczęściej odrzucane to te, które dziwacznie się zachowują (np. ujawniają bardzo silne emocje, chowają się pod ławkę, dziwnie mówią itp.), są bardzo impulsywne, brzydko pachną lub są ubierane w nietypowy sposób, są agresywne i nieprzyjazne. Takich dzieci inne albo się boją, albo odrzucają je. Generalnie im bardziej dziecko odstaje zachowaniem lub wyglądem od grupy, tym większe jest ryzyko, że może zostać odrzucone.

Pierwszaczki idą do szkoły z reguły chętnie. Po pierwszych dniach pojawiać się mogą jednak rozczarowania i szkoła może dziecko zacząć po prostu męczyć. Wtedy maluch zacznie marudzić, mówić, że już w szkole był i drugi raz iść nie chce. To jest objaw typowy, który trzeba przeczekać. Bywa jednak i tak, że podłożem niechęci do szkoły jest coś ważnego - dziecko przeżywa w szkole silny stres. Np. inne dzieci mogą mu ponad miarę dokuczać, pojawia się konflikt z wychowawcą lub inne złe wydarzenia. Jeśli tak się dzieje, to prócz "zwykłego oporu" pojawiają się dodatkowe niepokojące sygnały.

Nie możemy potraktować jako normy, jeśli:

- Przed pójściem do szkoły dziecko skarży się na ból brzucha, głowy, gardła itp.;
- Wraca ze szkoły z zadrapaniami, siniakami, w podartym ubraniu;
- Ma zniszczone przedmioty szkolne lub mówi, że ktoś je okradł;
- Ujawnia bardzo silne emocje związane z pójściem do szkoły (lęk, złość, panika);
- Wyraźnie zmieniło się jego zachowanie, jest mniej radosne, przygnębione, zamknięte, zalęknione;
- Przed wyjściem do szkoły lub wieczorem poprzedniego dnia dziecko wymiotuje, ma koszmary nocne;
- Wraz z pójściem do szkoły zaczęło się moczyć, ssać kciuk, spieszczać wyrazy i są to zachowania z których już wyrosło;
- Powinniśmy się również martwić, jeśli maluszek zupełnie nic nie mówi o szkole, nie odpowiada na pytania związane ze szkołą i nie mówi też o niej nic spontanicznie.

Gdy dziecko twierdzi, że doznaje przemocy lub innych przykrych sytuacji, gdy chce, aby rodzic stanął po jego stronie i zainterweniował, wtedy też powinniśmy reagować, nawet jeśli podejrzewamy, że naprawdę nie dzieje się nic złego. To dlatego, że dziecko buduje sobie w oparciu o nasze zachowania poczucie bezpieczeństwa. Jeśli rodzic nie pozostaje obojętny, dziecko wie, jest on po jego stronie, że może liczyć pomoc i zaangażowanie. W przyszłości, nawet jeśli ponownie stanie się coś złego, maluch będzie miał świadomość, że nie pozostanie z problemem sam. A wtedy łatwiej jest mu trudne chwile samodzielnie przetrwać.

Co robić?

Gdy zauważymy alarmujące sygnały, mogą one wynikać z wielu przyczyn. Najczęściej jest tak, że pierwszakowi po prostu trudno dostosować się do nowej sytuacji. Może być i tak (to rzadkość w pierwszej klasie), że dziecko jest ofiarą przemocy, wyśmiewania lub jest poniżane. Może być i tak, że konflikt pojawia się na linii dziecko-nauczyciel.

Zanim więc "ruszymy do boju" w obronie naszego malucha, powinniśmy zebrać jak najwięcej informacji. Tu działa zasada "im więcej wiadomości, tym lepiej". Dobrze też, jeśli te informacje pochodzą z różnych źródeł.

Pierwszym ruchem powinna być rozmowa z wychowawcą: trzeba opisać mu zachowania naszego dziecka, które nas najbardziej niepokoją (np. "Od tygodnia boli go brzuch jak ma iść do szkoły, w nocy pojawiły się koszmary i na wzmiankę o szkole płacze"). Pytamy nauczyciela, czy widzi, że dzieje się w klasie coś złego.

Możemy też porozmawiać z rodzicami innych dzieci, a nawet bezpośrednio z rówieśnikami naszego dziecka. Być może nawet warto powiedzieć o tym co nas niepokoi pedagogowi szkolnemu lub psychologowi czy dyrektorowi, zwłaszcza jeśli rozmowa z wychowawcą niewiele wnosi, a jesteśmy przekonani, że zachowania dziecka są związane z chodzeniem do szkoły.

Warto przy tym mieć w pamięci, że szkole przeważnie naprawdę zależy na tym, aby problem rozwiązać jak najszybciej, aby dziecko i rodzić byli zadowoleni. Nauczyciele są w znakomitej większości przypadków nastawieni na współpracę i realne wyeliminowanie problemu. W takich sytuacjach najlepiej sprawdza się postawa współpracy ze szkołą a nie postawa roszczeniowa ("Zróbcie z tym coś, albo idę do kuratorium…").

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna