Kierowca alfy nie miał szans. Zmiażdżona na torach [ZDJĘCIA]

Dwudziestotonowa drezyna zmiażdżyła w czwartek osobowe alfa romeo na przejeździe kolejowym na stacji Białystok Fabryczny w okolicy skrzyżowania z ulicą Spacerową. Strażacy uwolnili kierowcę i rozpoczęli akcję ratunkową. Niestety, pokrzywdzony nie miał szans na przeżycie.

Na szczęście nie był to prawdziwy wypadek, tylko symulacja, a pokrzywdzony, to fantom. W ten sposób organizatorzy akcji "Bezpieczny przejazd - Zatrzymaj się i żyj", Zakład Linii Kolejowych w Białymstoku, chcieli przemówić do wyobraźni kierowców.

- To ich nieostrożność jest przyczyną 100 proc. wypadków na przejazdach w naszym województwie - powiedziała Teresa Orzechowska, zastępca dyrektora ds. eksploatacji w podlaskim ZLK.

Niecodziennemu "widowisku" przyglądali się zaproszeni na car crash przedstawiciele mediów, pracownicy kolei i funkcjonariusze policji. Drezyna w symulacji jechała jedynie z prędkością ok. 30 km/h. Rozpędzona robi spustoszenie.

- Jeśli byłyby w tym miejscu też podkłady, jest duże prawdopodobieństwo, że pojazd znalazłby się również pod pociągiem, a pasażerowie mieliby jeszcze mniej szans, niż to widzieliśmy w symulacji - zaznaczył Paweł Ostrowski, rzecznik białostockich strażaków.

W 2009 r. w naszym regionie doszło do 11 wypadków, w których zginęły trzy osoby, a pięć zostało rannych. Rok później wypadków było pięć, na szczęście bez ofiar śmiertelnych. W 2011 r. doszło jedynie do trzech kolizji. Liczba wypadków na kolei zmniejszyła się, jednak jest jeszcze wiele do zrobienia w świadomości społeczeństwa.

Przejeżdżanie, mimo nakazującego znaku drogowego STOP, omijanie półrogatek, podnoszenie rogatek - to tylko kilka przewinień kierowców. Dlatego w ramach "Bezpiecznego przejazdu" w całym kraju organizowane będą briefingi, akcje na torach, prelekcje w szkołach.