Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy hurtowo handlują punktami karnymi

Katarzyna Asijewska
Andrzej Zgiet
Już wkrótce legalne uratowanie prawa jazdy będzie trudniejsze i droższe niż teraz. Kierujący sięgają więc po rozwiązania karalne.

Postanowiłam „sprzedać” swoje punkty karne, czyli znaleźć osobę, która za opłatą „weźmie” je na swoje konto. Bez większych kłopotów udało się znaleźć chętną. Po kontakcie mailowym zadzwoniłam pod podany numer.

- Jestem ciemną blondynką, mam 165 cm wzrostu, no i czyste konto - tak rozmowę rozpoczęła pani Katarzyna z Bydgoszczy, która była gotowa „przejąć” sześć moich punktów. - Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Zmusiła mnie sytuacja, ponieważ potrzebuję pieniędzy na książki dla córki. Pracuję, wystarczy mi i dzieciom na przeżycie. Ale kolorowo nie jest, bo od ich ojca nie dostajemy alimentów - tłumaczyła.

Pani Katarzyna była gotowa wziąć moje punkty na swoje konto za 800 zł. Musiałabym też pokryć koszt mandatu, który ona musiałaby opłacić. W „hurcie” była gotowa obniżyć cenę: 2 tys. zł za 20 punktów. To trochę drożej niż najtańsza oferta znaleziona w internecie: 50 zł za jeden punkt.

Skatowali niemal na śmierć. Zgwałcili kijem. Podejrzani mają po 19 lat

A konkurencja jest duża. Najczęściej ogłaszają się młodzi mężczyźni, którzy prawo jazdy mają, ale samochodu - nie. Podają swój rysopis, bo „biorący” punkty musi być podobny do „sprzedającego”, czyli osoby na zdjęciu z fotoradaru.

Handel punktami jest tak powszechny, że niektórzy czerpią korzyści z pośrednictwa. Aby mieć dostęp do ogłoszeń umieszczonych na jednym ze specjalnych portali lub zamieścić swoje, należy zapłacić. Obecnie, w ramach promocji, założenie konta wynosi 9,99 zł. Ale ofert nie brakuje też na zwykłych portalach z darmowymi ogłoszeniami.

Kombinowanie z punktami jest jednak przestępstwem, za popełnienie którego konsekwencje poniesie i kupujący, i sprzedający. Grozi za to kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

- Zamieszczając ogłoszenie, też popełnia się czyn zabroniony - mówi mł. asp. Adam Romanowicz z zespołu prasowego podlaskiej policji. - O tym, jaka kara zostanie wymierzona, decyduje jego zasięg i skutki - dodaje. Może to być grzywna, areszt, a nawet ograniczenie lub pozbawienie wolności do dwóch lat.

To kolejna tak duża fala handlu punktami karnymi. Ostatnia była mniej więcej trzy lata temu.

Tragiczny wypadek w Grzegrzółkach. 18-letni kierowca BMW uderzył w drzewo

- W trasy po Polsce jeżdżę od ponad ośmiu lat i jest to moje jedyne źródło utrzymania - mówi Adam, zawodowy kierowca. - Raz znalazłem się w takiej sytuacji, że zostały mi jedynie cztery punkty. Gdybym je stracił, to zabraliby mi prawko na wszystkie kategorie i zostałbym bez pracy. Poszedłem wtedy na szkolenie w WORD, umożliwiające zmniejszenie liczby punktów na koncie.

Na takich kursach w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Białymstoku można za 350 zł zredukować liczbę posiadanych punktów karnych o sześć. Ale tylko raz na pół roku. Od stycznia 2017 r. nie będzie to już możliwe. I tym chyba należy tłumaczyć obecną falę handlu. Od Nowego Roku, jeśli kierowca zbierze komplet 24 punktów, będzie musiał przejść obowiązkowy, czterodniowy kurs reedukacyjny. Koszt - 500 zł. Po takim szkoleniu odzyska uprawnienia, ale jeśli w ciągu pięciu lat ponownie „zarobi” 24 punkty, straci prawo jazdy. Aby ponownie usiąść za kierownicą samochodu, trzeba będzie odbyć kurs na prawo jazdy i zdać egzamin. A to proste nie jest.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna