Postanowiłam „sprzedać” swoje punkty karne, czyli znaleźć osobę, która za opłatą „weźmie” je na swoje konto. Bez większych kłopotów udało się znaleźć chętną. Po kontakcie mailowym zadzwoniłam pod podany numer.
- Jestem ciemną blondynką, mam 165 cm wzrostu, no i czyste konto - tak rozmowę rozpoczęła pani Katarzyna z Bydgoszczy, która była gotowa „przejąć” sześć moich punktów. - Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Zmusiła mnie sytuacja, ponieważ potrzebuję pieniędzy na książki dla córki. Pracuję, wystarczy mi i dzieciom na przeżycie. Ale kolorowo nie jest, bo od ich ojca nie dostajemy alimentów - tłumaczyła.
Pani Katarzyna była gotowa wziąć moje punkty na swoje konto za 800 zł. Musiałabym też pokryć koszt mandatu, który ona musiałaby opłacić. W „hurcie” była gotowa obniżyć cenę: 2 tys. zł za 20 punktów. To trochę drożej niż najtańsza oferta znaleziona w internecie: 50 zł za jeden punkt.
Skatowali niemal na śmierć. Zgwałcili kijem. Podejrzani mają po 19 lat
A konkurencja jest duża. Najczęściej ogłaszają się młodzi mężczyźni, którzy prawo jazdy mają, ale samochodu - nie. Podają swój rysopis, bo „biorący” punkty musi być podobny do „sprzedającego”, czyli osoby na zdjęciu z fotoradaru.
Handel punktami jest tak powszechny, że niektórzy czerpią korzyści z pośrednictwa. Aby mieć dostęp do ogłoszeń umieszczonych na jednym ze specjalnych portali lub zamieścić swoje, należy zapłacić. Obecnie, w ramach promocji, założenie konta wynosi 9,99 zł. Ale ofert nie brakuje też na zwykłych portalach z darmowymi ogłoszeniami.
Kombinowanie z punktami jest jednak przestępstwem, za popełnienie którego konsekwencje poniesie i kupujący, i sprzedający. Grozi za to kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
- Zamieszczając ogłoszenie, też popełnia się czyn zabroniony - mówi mł. asp. Adam Romanowicz z zespołu prasowego podlaskiej policji. - O tym, jaka kara zostanie wymierzona, decyduje jego zasięg i skutki - dodaje. Może to być grzywna, areszt, a nawet ograniczenie lub pozbawienie wolności do dwóch lat.
To kolejna tak duża fala handlu punktami karnymi. Ostatnia była mniej więcej trzy lata temu.
Tragiczny wypadek w Grzegrzółkach. 18-letni kierowca BMW uderzył w drzewo
- W trasy po Polsce jeżdżę od ponad ośmiu lat i jest to moje jedyne źródło utrzymania - mówi Adam, zawodowy kierowca. - Raz znalazłem się w takiej sytuacji, że zostały mi jedynie cztery punkty. Gdybym je stracił, to zabraliby mi prawko na wszystkie kategorie i zostałbym bez pracy. Poszedłem wtedy na szkolenie w WORD, umożliwiające zmniejszenie liczby punktów na koncie.
Na takich kursach w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Białymstoku można za 350 zł zredukować liczbę posiadanych punktów karnych o sześć. Ale tylko raz na pół roku. Od stycznia 2017 r. nie będzie to już możliwe. I tym chyba należy tłumaczyć obecną falę handlu. Od Nowego Roku, jeśli kierowca zbierze komplet 24 punktów, będzie musiał przejść obowiązkowy, czterodniowy kurs reedukacyjny. Koszt - 500 zł. Po takim szkoleniu odzyska uprawnienia, ale jeśli w ciągu pięciu lat ponownie „zarobi” 24 punkty, straci prawo jazdy. Aby ponownie usiąść za kierownicą samochodu, trzeba będzie odbyć kurs na prawo jazdy i zdać egzamin. A to proste nie jest.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?