- Sprawa dotyczy aptek przy ul. Warszawskiej, Sienkiewicza i Nowy Świat. Problem jest jednak szerszy, bo dotyczy kwestii tzw. klauzuli sumienia farmaceutów.
Prezerwatyw nie sprzedają
Zadzwoniliśmy do apteki przy ul. Warszawskiej i spytaliśmy, czy można kupić prezerwatywy.
- Nie, nie mamy tego typu produktów - powiedziała nam sprzedawczyni.
Na pytanie, czy sprzedają środki antykoncepcyjne, odpowiedziała, że oczywiście tak, bo są one na receptę.
Podobna sytuacja jest w aptece przy ul. Sienkiewicza, która należy do tej samej sieci farmaceutycznej.
Zupełnie inaczej ma się sprawa z apteką przy ul. Nowy Świat. Tam jedna z pracownic nie sprzedaje prezerwatyw, pomimo że są one ułożone na półkach.
Przeszliśmy się do tej apteki. Pani w okienku powiedziała, że bez problemu sprzeda nam prezerwatywy lub środki antykoncepcyjne - te drugie na receptę. Gdy opowiedzieliśmy jej o sytuacji, z którą spotkał się nasz Czytelnik, nie chciała o tym rozmawiać.
- Gdyby to była moja pracownica, to co miałabym z nią zrobić? Zmusić ją by sprzedała to, co pan chce? - zapytała.
A co by się stało, gdyby ta pracownica odmówiła sprzedaży środków antykoncepcyjnych na receptę? Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda sprawa od strony formalnej.
Handel niezależnie od poglądów
- Każdy ma prawo do własnych poglądów, jednak nie powinny one mieć wpływu na naszą pracę - mówi Wojciech Miltyk z białostockiego oddziału Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego. - Aptekarze mają obowiązek udostępniania leków, które są dopuszczone do obrotu na terenie Polski. Jeśli apteka ma w magazynie dany środek, nieważne jaki, to powinna go wydać zgodnie z przedstawioną przez klienta receptą.
Jak dodaje, wyjątkami mogą być sytuacje, w których lek chce wykupić dziecko lub są podejrzenia, że recepta jest podrobiona.
- Do mojej apteki przychodziła osoba, która sprawiała wrażenie uzależnionej i chciała kupić środki antykoncepcyjne zawierające m.in. kodeinę - opowiada Miltyk. - Wówczas, ze względu na stan klientki, odmówiłem sprzedaży. W innych okolicznościach sprzedaż środków antykoncepcyjnych nie budzi wątpliwości etycznych.
Prezerwatywy lekiem nie są i apteka nie ma obowiązku ich sprzedawać. - Wówczas jednak nie powinna ich w ogóle posiadać - ocenia farmaceuta - Jeśli jakiś towar jest na półce, to pracownik powinien go sprzedawać niezależnie od swych poglądów.
Jeśli tego nie robi, apteka łamie prawo. Za to Urząd Ochrony Konsumenta i Konkurencji może nałożyć na nią grzywnę w wysokości nawet pół tysiąca złotych. Jeszcze surowsze kary grożą za niesprzedawanie środków antykoncepcyjnych na receptę.
To obowiązek apteki
- Apteka ma obowiązek sprzedaży produktów leczniczych i medycznych i musi posiadać taki ich zakres, by zaspokajał potrzeby mieszkańców - mówi Agnieszka Kwolek, starszy inspektor z Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego w Białymstoku.
Oznacza to, że apteka nie może się tłumaczyć, iż nie posiada np. środków antykoncepcyjnych, bo jeśli klient ma na nie receptę, aptekarz, na jego życzenie, musi je sprowadzić.
- Jeśli apteka uporczywie nie zaspokaja zapotrzebowania mieszkańców, możemy nawet cofnąć zezwolenie na jej funkcjonowanie - mówi Kwolek. Przyznaje jednak, że do tej pory tego typu skargi do inspektoratu nie trafiły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?