Kłopotliwy dar od ministerstwa. Tomograf wart 4 miliony zł trafił do USK w listopadzie. Sprzęt do dziś nie został uruchomiony (ZDJĘCIA)

Od początku szpital miał kłopot z nowym tomografem. Pierwsze trudności wiązały się ze znalezieniem odpowiedniego miejsca dla mobilnego kontenera, który musi mieć bezpośredni dostęp do źródła prądu i wody. Do tego cała konstrukcja waży 9 ton.

Ostatecznie sprzęt marki Philips, umiejscowiony w kontenerze o wielkości 9x4 metra i wysokości 3,25 metra stanął przed wejściem do szpitala. Na początku listopada rzeczniczka placówki poinformowała, że po podłączeniu prądu i niewielkiej przebudowie wejścia, pierwsze osoby korzystają ze sprzętu pod koniec tego samego miesiąca.

Zobacz też:Białystok: USK otrzyma mobilny tomograf. Szpital nie wie, gdzie go postawić

W marcu dowiedzieliśmy się od pacjenta, że tomograf jak stał tak stoi i nikt z niego nie korzysta. Rzecznik UMB zapewnia, ze wkrótce ma się to zmienić.

- W ciągu tygodnia lub dwóch mobilny punkt z tomografem powinien zacząć funkcjonować i przyjmować pacjentów, głównie z SOR-u. To przyniesie duże odciążenie na oddziale i przyczyni się do skrócenia czasu oczekowania. Sanepid zatwierdził już wszelkie procedury związane z pandemią COVID-19 i odebrał inwestycję. Personel przeszedł szkolenie i jest gotowy do pracy - mówi Marcin Tomkiel, rzecznik UMB, pod który podlega szpital - Tomograf nie został uruchomiony wcześniej przez problemy techniczne. Trzeba było przejść przez pewne procedury i spełnić określone wymagania. Sanepid miał swoje uwagi i wskazówki, co trzeba zrobić przed uruchomieniem tomografu. Potrzebne było również szkolenie dla personelu - dodaje rzecznik.

Przypomnijmy, że dyrektor szpitala uważa, że nowy tomograf jest potrzebny i pozwoli na szerszą i szybszą diagnostykę pacjentów. W tej chwili szpital skazany na obsługę firmy zewnętrznej, która od wielu już lat wykonuje tomografię komputerową.

Co do tego, że nowy tomograf jest sprzętem wysokiej klasy nie ma wątpliwości Andrzej Naliwajko, technik radiolog pracujący w USK. W listopadzie zastanawiał się jednak, czy akurat tego typu tomograf jest szpitalowi potrzebny.

- Kosztuje dokładnie tyle, ile dwa aparaty stacjonarne i aparat przyłóżkowy, których zakup sprawiłby, że bylibyśmy wydolni w zakładzie – ocenił Andrzej Naliwajko i dodał - szczerze mówiąc, nie wiadomo, co z nim zrobić, gdzie go postawić. Sprawa utknęła i wisi, mówiąc kolokwialnie. Trzeba będzie zrobić wylewkę, bo skoro on waży 9 ton, to potrzebne jest odpowiednie zabezpieczenie.

Technik wątpił również, czy ustawienie aparatu w holu będzie możliwe. Także sanepid kwestionuje tę możliwość. Jak mówił radiolog, tomograf musi spełniać odpowiednie warunki: musi mieć przestrzeń, dostęp do prądu wody, odpowiednie wyposażenie w postaci dostępu do tlenu.

- Co my będziemy robili z takim pacjentem w kontenerze, jeśli nam zasłabnie? Będziemy go na plecach wynosili? Na wózku wywozili? - mówił Andrzej Naliwajko. - Ktoś coś wymyślił i teraz trzeba się do tego dostosować. To się nadaje na poligon, a nie do szpitala - podsumował kwestię "prezentu" od ministerstwa.