Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłusownicy wyruszyli na przedświąteczne polowania

Ireneusz Sewastianowicz [email protected]
Policjanci zabezpieczają znalezione w lesie wnyki. Takie akcje będą w najbliższym czasie prowadzone regularnie, więc kłusownicy nie mogą czuć się bezkarnie.
Policjanci zabezpieczają znalezione w lesie wnyki. Takie akcje będą w najbliższym czasie prowadzone regularnie, więc kłusownicy nie mogą czuć się bezkarnie.
Łatwiej o dzika, trudniej o ryby.

Łatwo sprzedać po niższej cenie pieczeń z sarny albo całego szczupaka, bo święta za pasem.

Koniunktura sprzyja kłusownikom, więc wielu z nich próbuje skorzystać z okazji. Z ich punktu widzenia takie "żniwa" zdarzają się tylko raz w roku. W drugiej połowie grudnia raczej nie mają problemów ze spieniężeniem nielegalnej zdobyczy.

- Ale my też patrzymy w kalendarz i staramy się reagować na bieżąco - odpowiadają policjanci. Tak samo z zagrożeń zdają sobie sprawę leśnicy i funkcjonariusze Państwowej Straży Rybackiej.

Wnyki na śniegu
Jan Goździewski, szef Polskiego Związku Łowieckiego w Suwałkach, niemal codziennie bywa w ostępach Puszczy Augustowskiej.

- Rzeczywiście, pogoda sprzyja kłusownikom - przyznaje. - Na świeżym śniegu zwierzyna zostawia wyraźne ślady. Wiedzą, gdzie najlepiej zastawiać sidła. Poza tym, sarny czy dziki, odkąd zaczęły się mrozy, coraz chętniej szukają paśników i tam najłatwiej na nie zapolować, a "fachowców" u nas nie brakuje.
Wprawdzie, zdaniem Goździewskiego, odchodzą już powoli w przeszłość metalowe wnyki, bo nie ma ich kto produkować, ale sideł nie brakuje.

- Jeszcze w tym roku, razem z policją i strażą leśną spróbujemy trochę "przeczesać" lasy, bo już docierają niepokojące sygnały od myśliwych - zapowiada Goździewski.

Stosunkowo rzadkie w ostatnich latach jest kłusowanie z bronią palną, chociaż zdarzają się i takie przypadki. Większa jest jednak odpowiedzialność karna przy ewentualnej wpadce.

- "Strzelców" spotyka się najczęściej na krańcach Puszczy Augustowskiej - Goździewski wymienia gminy Giby, Płaska i Lipsk.

Węgorz nie bierze
- Zarobić mogliby sporo, ale warunki nie sprzyjają - tak sytuację jeziorowych kłusowników ocenia Marek Korszuń, wojewódzki komendant Państwowej Straży Rybackiej w Suwałkach.

- Ich problem polega na tym, że jeziora częściowo zamarznięte i łódką nie mogą wypłynąć. Z kolei lód dość słaby, więc trudno łowić spod tafli - wylicza. - W dodatku ze dwa tygodnie temu skończyło się tarło na sielawę. Natomiast węgorza praktycznie nie można złowić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna