Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta zmarła. Lekarz oskarżony o fałszerstwo dokumentacji

(ika)
sxc.hu
Radioterapeuta z białostockiej poradni onkologicznej, skazany za podrobienie historii choroby pacjentki, aby ukryć niewłaściwą diagnozę, w środę ponownie stanął przed sądem.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

33-letnia pacjentka niecały rok od konsultacji u oskarżonego dr. Andrzeja P. zmarła na raka. Lekarz usłyszał już wyrok w zawieszeniu, ale jego obrońca odwołał się do sądu wyższej instancji. Wnosił o uniewinnienie lub ponowny proces. Sprzeciwia się temu prokuratura. Wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku poznamy za tydzień.

Beata B. - pracownik Uniwersytetu w Białymstoku - po wykryciu niepokojącego powiększenia węzłów chłonnych, zgłosiła się w czerwcu 2008 roku na konsultacje do poradni onkologicznej. Doktor Andrzej P. stwierdził u niej zastój w piersi, z którego może tworzyć się ropień. Nie wykluczył konieczności operacji. Radioterapeuta nie skierował jednak pacjentki na dodatkowe badania. Polecił jedynie obserwację, okłady i ściąganie pokarmu. Kobieta karmiła swoje dziecko piersią.

Po badaniu USG piersi, wykonanym dwie doby po wizycie u Andrzeja P., 33-latka otrzymała skierowanie do onkologa. Uznała jednak, że była na konsultacjach u lekarza, więc nie ma powodów do niepokoju. Gdy jej stan zdrowia zaczął się pogarszać, udała się do onkologa prywatnie. Ten stwierdził... zaawansowany nowotwór piersi z przerzutami.

We wrześniu tego samego roku białostoczanka spotkała przypadkiem o skarżonego w szpitalu i poinformowała o źle postawionej przez niego diagnozie. W styczniu 2009 r. Beata B. zwróciła się do Białostockiego Centrum Onkologii o odpis dokumentacji medycznej. Wtedy zauważyła, że znajdują się w niej pisemne zalecenia Andrzeja P. (datowane na 16 czerwca 2008 r.), których kilka miesięcy wcześniej nie było. Wynikało z nich, że lekarz podejrzewał u 33-latki nowotwór i zlecił jej m.in. wykonanie biopsji węzłów chłonnych oraz wizytę kontrolną.

Chora i jej rodzina rozważali złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Postanowili jednak skupić się na walce z chorobą. 20 kwietnia 2009 r. 33-latka zmarła.
Po śmierci kobiety, jej mąż zgłosił się do prokuratury. Śledczy szukali związku między postawieniem niewłaściwej diagnozy a zgonem 33-latki. Ostatecznie dr. Andrzejowi P. postawiono zarzut fałszowania dokumentów.

W grudniu ub. r. Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał Andrzeja P. za winnego zarzucanego czynu i skazał go na rok wiezienia w zawieszeniu na 2 lata. Od wyroku odwołał się obrońca oskarżonego. Zarzucił sądowi I instancji dowolność w ocenie dowodów. Wnosił o uniewinnienie lekarza lub o cofnięcie sprawy do ponownego rozpatrzenia. Prokuratura sprzeciwia się apelacji. Uważa, że proces rzeczywiście miał częściowo charakter poszlakowy (nie było świadków, którzy widzieliby dokumentację przed i po ewentualnych zmianach), ale wszystkie ustalenia sądu tworzą logiczny łańcuch wydarzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna