Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna odsłona procesu dzieciobójczyni z Hipolitowa: Na weselach nikt nie widział ciąży

Paweł Chojnowski [email protected]
Beata Z. skutecznie ukrywała kolejne ciąże przed konkubentem, jego rodziną, sąsiadami i pracownikami społecznymi. Wszyscy widzieli natomiast, że starała się opiekować czwórką swych żyjących dzieci.
Beata Z. skutecznie ukrywała kolejne ciąże przed konkubentem, jego rodziną, sąsiadami i pracownikami społecznymi. Wszyscy widzieli natomiast, że starała się opiekować czwórką swych żyjących dzieci. P. Chojnowski
- Po zatrzymaniu Beaty pytałem Antoniego: Co ty ślepy, że nie widziałeś? On twierdził, że nic nie widział - relacjonował brat konkubenta Stanisław.

Latem 2010 r. Beata Z., oskarżona o zabicie piątki swoich dzieci, bawiła się na weselach u rodziny konkubenta. Według ustaleń prokuratury, była w tym okresie w ciąży (jej kolejne dzieci ginęły w latach 2000, 2003, 2008, właśnie jesienią 2010 i w 2012).

Zabawa przed zabójstwem

- Piła alkohol, paliła, tańczyła, jak to na weselu. Była szczupła, w życiu bym nie powiedziała, że jest w ciąży - opowiadała wczoraj w sądzie Teresa T., siostra konkubenta.
Zeznawała zarówno ona, jak i brat Antoniego G., ojca dwójki dzieci Beaty Z., które żyją i czwórki zabitych dzieci. Jak mówili świadkowie, rzadko widywali Beatę Z. Wspominali jednak wesela u brata w sierpniu i u córki siostry we wrześniu 2010 r. Beata z Antonim i chłopcami z ich związku brała udział w rodzinnych uroczystościach.

Obrońca oskarżonej chciała, by sąd przyjrzał się nagraniom z tych wesel, sugerując, że Beata Z. wcale w ciąży nie była. Sąd ten wniosek odrzucił.

Dlaczego nawet najbliższa rodzina konkubenta Beaty Z. niczego nie zauważyła? Czy ciąża była aż tak niewidoczna? I czy to możliwe, by sam Antoni nie zdawał sobie sprawy z czynów, których miała dopuścić się Beata Z.? Tak przynajmniej tłumaczył najbliższej rodzinie.

- Po zatrzymaniu Beaty pytałem Antoniego: Co ty ślepy, że nie widziałeś? On twierdził, że nic nie widział - relacjonował brat konkubenta Stanisław.

Antoni nie jest oskarżony w tej sprawie. Jak przekonywało jego rodzeństwo, mógł również zostać oszukany przez konkubinę, z którą przecież nie mieszkał. Ona z dwójką starszych dzieci z małżeństwa z Andrzejem Z. (mąż zmarł) mieszkała na drugim końcu wsi. Początkowo dwójka dzieci Antoniego nie znała ojca.

- Kazaliśmy im ślub wziąć po tym, jak testy DNA wykazały, że Adaś i Dawid są dziećmi Antka - mówiła jego siostra. - Ale Beata zwlekała, wykręcała się.

Jak zeznaje siostra konkubenta, młodszymi chłopcami zajmował się ojciec, spali u niego, ale matka nie unikała obowiązków - sprzątała, prała. Antoni opiekował się dziećmi jeszcze przed wynikami testów DNA. Wówczas chłopcy mówili do niego "wujku". Po ustaleniu ojcostwa ich relacje się pogłębiły. Mówili: "tatusiu".

- Antoni nie mógł wiedzieć o tych ciążach. Nie wierzył, że mogła zabić - podkreślała siostra. - Ja sama byłam w szoku jak wyszła sprawa zabójstwa jednego dziecka. Tuż przed aresztowaniem rozmawiałam z Beatą przez telefon. Mówiła: "Znasz mnie, ja bym tego nie zrobiła".

Niewidoczne ciąże

Beata Z. zwodziła bliskich nie tylko kłamstwami. Również wygląd fizyczny nie zdradzał stanu, w jakim była. Prócz wspomnianych wesel, było wiele sytuacji, które to potwierdzają (chodzi również o ciąże, z których dzieci przeżyły).

- Spotkałam ją w lesie na jagodach. Nie było po niej widać, że jest w ciąży. Na drugi dzień urodziła - opowiadała jedna z sąsiadek z Hipolitowa, którą sąd wezwał na świadka.
Podczas ostatniej ciąży podejrzenia miała siostra Antoniego. Zapytała Beatę Z. czy jest w ciąży. "Co ty, w moim wieku?" - miała usłyszeć. Również brat konkubenta przy okazji odwiedzin spytał o to samo kobietę. Była w kurtce, ale - jak opisywał - poznał po twarzy, że coś jest inaczej.

Dla wszystkich szokiem było to, co wyszło na jaw w październiku 2012 r.
- Nie spodziewałam się po niej, że mogła urodzić i zabić dzieci. We wsi była lubiana, bo była osobą zgodną - tłumaczyła sąsiadka.

Sąd dopytywał też świadków o to, jak Beata Z. prowadziła dom, o jej relacje z pozostałymi dziećmi. Z zeznań wynika, że warunki były bardzo ciężkie, ale dzieci nie były jakoś szczególnie zaniedbane (potwierdziła to kurator społeczny).

- Dla nich była dobrą matką - twierdzi pani Teresa. - Dzieci teraz za nią tęsknią.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna