Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komentarz

Krzysztof Sokólski
Prawie półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu miał Kamil Sobociński z Łap, sędzia liniowy prowadzący mecz podlaskiej czwartej ligi pomiędzy Pomorzanką Sejny, a Sokołem Sokółka (1:1). Tyle wykazało badanie alkomatem przeprowadzone przez policję w przerwie sobotniego spotkania.

- Od początku meczu nabraliśmy podejrzeń. Chłopak biegał akurat koło naszej ławki i dziwnie się zachowywał - opowiada trener Sokoła Wiesław Jancewicz. - Już w 30 sekundzie nie zauważył ewidentnego spalonego, po którym straciliśmy gola. Po dziesięciu minutach nie mieliśmy z kierownikiem zespołu wątpliwości. Sędzia z trudem poruszał się wzdłuż linii.
Po kwadransie kierownik drużyny z Sokółki, Paweł Woronowicz zadzwonił na policję. Funkcjonariusze zjawili się jeszcze przed końcem pierwszej połowy pojedynku.
- W przerwie arbiter zostały poddany badaniu alkomatem. Wykazało ono prawie półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu - mówi sierżant Kamil Tomaszczuk z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Na tym nasze czynności się skończyły. Nie było podstaw do zatrzymania, czy przewiezienia tego pana do izby wytrzeźwień.
W drugiej połowie Sobociński nie pojawił się na boisku (zastąpił go... trener młodzieży w Pomorzance Ryszard Żyliński). I długo się na nim nie pojawi. Tak zapewnia przynajmniej prezes Podlaskiego Związku Piłki Nożnej Witold Dawidowski.
- Przekazałem Antoniemu Plonie, przewodniczącemu kolegium sędziowskiego, żeby odsunął tego arbitra od prowadzenia jakichkolwiek spotkań - informuje Dawidowski. - Na tym się nie skończy. Za mojej prezesury ten pan na pewno nie posędziuje na Podlasiu żadnego meczu.
Dawidowski zaznacza także, że przyjrzy się czy błędu nie popełnili także dwaj pozostali sędziowie spotkania Pomorzanka - Sokół: Mariusz Matłoka (główny) i Artur Maleszko (drugi liniowy) oraz obserwator Wiesław Jurgiel.
- Przecież musieli zauważyć, że jeden z arbitrów jest pijany - denerwuje się Dawidowski.

Komentarz

Przymykanie oka
W Sejnach przyłapano w trakcie meczu pijanego sędziego. - Miał chłopak pecha - tak zapewne powie część jego kolegów po fachu. Niestety, w gronie arbitrów znajduje się wiele przypadkowych osób wyznających zasadę: "Wyjdę na boisko, trochę pobiegam i skasuję do portfela stówkę". A czy będzie to dzień po ostrej balandze, czy po porannym piwku, nie ma już znaczenia. Zero wyobraźni. A wszystko toleruje środowisko. Pan sędzia liniowy jechał do Sejn razem z głównym i drugim asystentem. Przed meczem widział się z obserwatorem. Nikt niczego nie zauważył, niczego nie poczuł? Nie chce mi się wierzyć. Chyba, że takie sytuacje są na porządku dziennym. Bo na porządku dziennym z pewnością jest swojskie przymykanie oka...
Krzysztof Sokólski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna